Przebyłem 2 cykle testosteronowe, od dłuższego czasu używam również boosterów testosteronu. Oprócz, najważniejszej dla Nas wszystkich kwestii przyrostu masy mięśniowej, pozostaje jeszcze jedna, jak mniemam dla większości nadal ważna, mianowicie samopoczucie. Wszyscy znają to uczucie na cyklu, wzrost pewności siebie, wzmożona agresja, większa motywacja. Wszystko pięknie ale nie jest to do końca stabilny i trwały stan. Zauważyłem, że wraz z długością trwania cyklu następują coraz większe wachania nastroju, wymienione wyżej plusy naszego nastroju pojawiają się rzadziej a pomiędzy nimi występują stany rozdrażnienia, apatyczności czy nawet wybuchów niekontrolowanej agresji (w moim wypadku to zjawisko niewystepuje wogóle). Mało tego, dokładając do tego PCT i łagodnie mówiąc pocyklowe obniżenie nastroju, cały cykl wydaje się być pod tym względem wysoce niekorzystny. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jest to kwestia indywidualna - mówimy w końcu o tak subtelnej materii jaką jest ludzka psychika. Zastanawiam się jednak nad tym, czy niektórzy z Was, którzy na codzień potrzebują stabliności psychicznej np. do zobowiązującej pracy, wychowywania dzieci czy funkcjonowaniu w domu z rodziną zauważają te wady będąc ON? Czy taka sinusoida dobrego i kiepskiego humoru Wam nie przeszkadza? Może pytanie jest źle postawione, bo oczywistym jest, że na pewno nie jest to korzystne ale wiem też, że niektórzy to po prostu lubią, zatem swoje dywagacje na ten temat kieruje do osób, które taki efekt uboczny stosowania SAA uważają za niekorzystny.
Z drugiej strony nasuwa się temat boosterów testosteronu. Zasadę działania wszyscy znamy a tu sytuacja ma się zgoła odmiennie - przynajmniej w moim wypadku. Podczas stosowania tego typu środków doświadczam wszystkich plusów wynikających z podniesionego poziomu testosteronu w organiźmie ale stan ten wydaje się być względnie stabilny. Nie następują wachania, które często są zależne od iniekcji (zwłaszcza przy krótkich estrach, które stosowałem, nie wiem jak to się ma w przypadku długich estrów). Oczywiście nie jest to taki high jak na cyklu ale zauważalna poprawa samopoczucia, która utrzymuje sie cały czas na mniej więcej równym poziomie i nie boli tak bardzo po odstawieniu boosterów. Ze swojego doświadczenia wiem, że najmilej działa na mnie combo daa+t-bol, sprawdzony mix, który zawsze skutkuje 2 miesiącami naprawdę fajnego nastroju, większej motywacji, libido oraz chęci do życia i funkcjonowania w społeczeństwie. Ze względu na temat tej dyskusji, chciałbym w niej kompletnie pominąć aspekty treningowe. Zachęcam do wypowiedzi na ten temat i do dzielenia się swoimi wnioskami.
Pozdrawiam