Zmieniony przez - mam_kredki w dniu 2012-12-09 02:09:18
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Kasza trochę niedojedzona, za to ładne zakwasy mam po wczoraj, ale należało mi się za ostatnią labę.
Kupiłam tran, będę się suplementować.
Miska na jutro taka jak dziś, tylko jabłko zamiast grejpfruta.
Zmieniony przez - mam_kredki w dniu 2012-12-09 23:09:24
Kupiłam tran, będę się suplementować.
Miska na jutro taka jak dziś, tylko jabłko zamiast grejpfruta.
Zmieniony przez - mam_kredki w dniu 2012-12-09 23:09:24
...
Napisał(a)
Dzisiejszy trening ciut rozwleczony- jak byłyśmy same z koleżanką, to 40-45 minut, dzisiaj 55. No ale na siłowni 5 osób, czyli tłum.
No i zostałam bez koleżanki na siłownię, bo ona się krępuje ćwiczyć przy facetach (też bym się krępowała na stepperze i rowerku...).
Jakiś czas wcześniej pisałam o wątpliwościach co do techniki w prostowaniu ramion na wyciągu- ponoć wszystko jest dobrze. I jeszcze jedna miła niespodzianka, aż nie dowierzam- myślałam, że sztanga z którą robiłam sumo waży 10kg. Dziś się dowiedziałam, że ponoć jednak 15. Ego podskoczyło pod sufit.
W wyciskaniu dodałam z rozpędu 2kg zamiast 1, stąd niedociągnięta seria.
Zmieniony przez - mam_kredki w dniu 2012-12-10 20:01:27
No i zostałam bez koleżanki na siłownię, bo ona się krępuje ćwiczyć przy facetach (też bym się krępowała na stepperze i rowerku...).
Jakiś czas wcześniej pisałam o wątpliwościach co do techniki w prostowaniu ramion na wyciągu- ponoć wszystko jest dobrze. I jeszcze jedna miła niespodzianka, aż nie dowierzam- myślałam, że sztanga z którą robiłam sumo waży 10kg. Dziś się dowiedziałam, że ponoć jednak 15. Ego podskoczyło pod sufit.
W wyciskaniu dodałam z rozpędu 2kg zamiast 1, stąd niedociągnięta seria.
Zmieniony przez - mam_kredki w dniu 2012-12-10 20:01:27
...
Napisał(a)
Dziś na siłowni chyba zapomniałam zabrać mózg- akurat ktoś używał ogumowanych gryfów, które zazwyczaj wybieram, więc wzięłam inne, założyłam takie obciążenie jak zwykle... i po wyciskaniu na ławeczce stwierdziłam że coś jest nie tak, bo jakoś bardzo opornie mi to wszystko idzie, czyżbym tak osłabła? Potem się okazało, że w przypływie umysłowego bezładu wzięłam 2kg gryfy zamiast 1kg. Ręce mi odpadają.
I łydki też, ale to raczej po wczorajszych tańcach i milionach plie, releve i innych tendu.
W misce za dużo kury, obiecuję poprawę. Zapomniałam, że wczoraj skończyłam makrelę i już nie bardzo miałam czas, żeby po treningu wyjść i kupić jakąś rybkę.
Chleb w jadłospisie kupny- spotkało mnie dziś takie chamstwo, że nie zdzierżę, 1kg mąki i trzy dni budzenia zakwasu poszło do wyrzucenia, bo jakiś d**** wyłączył mi piekarnik z chlebem jakieś 20 minut po włączeniu (tak szacuję, biorąc pod uwagę stopień przypieczenia i ledwo ciepły piekarnik, gdy go włączałam ponownie). Próbowałam chleb dopiekać jeszcze przez ponad pół godziny, ale akcja ratunkowa się nie udała- skórka niby twarda i sprężysta, od spodu ładny głuchy odgłos, a w środku ok.1/3 miąższu w stanie surowym. Miałam ochotę kogoś zamordować.
Zmieniony przez - mam_kredki w dniu 2012-12-12 23:25:39
I łydki też, ale to raczej po wczorajszych tańcach i milionach plie, releve i innych tendu.
W misce za dużo kury, obiecuję poprawę. Zapomniałam, że wczoraj skończyłam makrelę i już nie bardzo miałam czas, żeby po treningu wyjść i kupić jakąś rybkę.
Chleb w jadłospisie kupny- spotkało mnie dziś takie chamstwo, że nie zdzierżę, 1kg mąki i trzy dni budzenia zakwasu poszło do wyrzucenia, bo jakiś d**** wyłączył mi piekarnik z chlebem jakieś 20 minut po włączeniu (tak szacuję, biorąc pod uwagę stopień przypieczenia i ledwo ciepły piekarnik, gdy go włączałam ponownie). Próbowałam chleb dopiekać jeszcze przez ponad pół godziny, ale akcja ratunkowa się nie udała- skórka niby twarda i sprężysta, od spodu ładny głuchy odgłos, a w środku ok.1/3 miąższu w stanie surowym. Miałam ochotę kogoś zamordować.
Zmieniony przez - mam_kredki w dniu 2012-12-12 23:25:39
...
Napisał(a)
Widzę, że idziesz równo z ćwiczeniami. Fajnie. Pozdrawiam.
A gdzie się podziewasz?
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2013-01-12 22:28:35
A gdzie się podziewasz?
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2013-01-12 22:28:35
...
Napisał(a)
Dzień dobry dziewczęta.
"Odrobinkę" mnie tutaj nie było- ale chyba jeden epizod depresyjny i potem drugi (po tym, jak pewien pan aspirujący do zostania miłością życia poszedł sobie precz robiąc przy tym niezłą dramę) można uznać za wystarczające wytłumaczenie. Jeśli nie, to... innego nie mam.
W międzyczasie schudłam trochę, trochę sflaczałam (jak przez pół roku niemal jedynym wysiłkiem są ataki lękowe, to trudno się dziwić), trochę więcej leków mi się uzbierało.
Ale chyba dochodzę do siebie na tyle, żeby zacząć sobie znów organizować życie.
Siłownio, powracam!
Wiek : 24
Waga : 56
Wzrost : 162
Obwód w biuście : 95
Obwód pod biustem : 73
Obwód talii w najwęższym miejscu : 68
Obwód na wysokości pępka : 76
Obwód bioder : 95
Obwód uda w najszerszym miejscu: 57
Obwód łydki : 34
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: wenlafaksyna, kwas walproinowy i alprazolam na deprechę
Reszta bez zmian.
"Odrobinkę" mnie tutaj nie było- ale chyba jeden epizod depresyjny i potem drugi (po tym, jak pewien pan aspirujący do zostania miłością życia poszedł sobie precz robiąc przy tym niezłą dramę) można uznać za wystarczające wytłumaczenie. Jeśli nie, to... innego nie mam.
W międzyczasie schudłam trochę, trochę sflaczałam (jak przez pół roku niemal jedynym wysiłkiem są ataki lękowe, to trudno się dziwić), trochę więcej leków mi się uzbierało.
Ale chyba dochodzę do siebie na tyle, żeby zacząć sobie znów organizować życie.
Siłownio, powracam!
Wiek : 24
Waga : 56
Wzrost : 162
Obwód w biuście : 95
Obwód pod biustem : 73
Obwód talii w najwęższym miejscu : 68
Obwód na wysokości pępka : 76
Obwód bioder : 95
Obwód uda w najszerszym miejscu: 57
Obwód łydki : 34
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: wenlafaksyna, kwas walproinowy i alprazolam na deprechę
Reszta bez zmian.
...
Napisał(a)
Witaj no fajno że wróciłaś ,śledziłam twój dziennik .
Mój mąż ma depresję i leczy się już od 16 lat a my cała rodzina razem z nim.Współczuję tej choroby .
Mój mąż ma depresję i leczy się już od 16 lat a my cała rodzina razem z nim.Współczuję tej choroby .
...
Napisał(a)
Powolutku staram się zorganizować, ale trzymanie miski nadal nie wychodzi mi tak jak powinno. Na razie za sukces poczytuję sobie fakt, że od ponad dwóch tygodni udaje mi się zmusić do wstania i zrobienia sobie porządnego śniadania. Z resztą posiłków niestety bywa różnie (ale zazwyczaj 3 posiłki dziennie się pojawiają i to też postęp w porównaniu z czasem, gdy zdarzało mi się wypić kawę względnie rano, po czym nagle w tej smutnej stagnacji zastawał mnie wieczór i przypominałam sobie, że powinnam coś zjeść).
Siłownia i tańce czekają na powrót, dziś zaparłam się aby pobiegać i o dziwo na planach się nie skończyło.
Jutro idę na uczelnię- na zajęciach nie widziano mnie od dobrych dwóch miesięcy- trzymajcie kciuki, żebym nie zwiała sprzed bramy kampusu (w końcu wariatką jestem i może się zdarzyć.
Zmieniony przez - mam_kredki w dniu 2013-05-21 01:37:40
Siłownia i tańce czekają na powrót, dziś zaparłam się aby pobiegać i o dziwo na planach się nie skończyło.
Jutro idę na uczelnię- na zajęciach nie widziano mnie od dobrych dwóch miesięcy- trzymajcie kciuki, żebym nie zwiała sprzed bramy kampusu (w końcu wariatką jestem i może się zdarzyć.
Zmieniony przez - mam_kredki w dniu 2013-05-21 01:37:40
Poprzedni temat
Trening siłowy dla kobiet - podstawowe ćwiczenia z hantlami
Polecane artykuły