17 latek here.
2 października zostałem na zajęciach z samoobrony przypadkowo uderzony dość mocno od zewnątrz w lewe kolano.
Natychmiastowe ścięcie na ziemię, duży ból, problem z wróceniem do domu.
Na Izbie Przyjęć założyli mi szynę.
Duży ból utrzymywał się przez 4 dni, później zaczął ustępować.
Po tygodniu na szynę założyli mi gips, w którym chodziłem kolejne 10 dni.
Następnie gips mi zdjęto i od tego czasu do teraz chodzę 24/7 w ortezie.
Miałem 3 punkcje: po 3 dniu urazu, po 5 i po 10, podczas których ściągnięto mi kolejno 180, 200 i 50ml płynów.
Opuchlizna utrzymywała się mocno do 3 tygodnia. Oczywiście okłady z lodu, trzymanie na podwyższeniu było na porządku dziennym.
30 października ostatecznie wykonano mi rezonans magnetyczny(prywatnie, a jakże), oto wyniki:
Obecnie podpieram się jeszcze jedną kulą, chodzę dalej w opasce. Opuchlizna zeszła znacząco. Mogę nogę zgiąć do około 120 stopni i wyprostować gdzieś do 15. Nie próbuję dalej na siłę.
Wybiorę się chyba w następnym tygodniu do Bierunia do polecanego dr. Ficka, bo ci szpitalni chirurdzy(zaliczyłem ich już 4) niezbyt się przykładają.
Od was chciałbym się dowiedzieć czy istnieje szansa aby wszystko zagoiło się bez operacji? Zmartwił mnie trochę ten troczek rzepki.. :(