bohoo - akcja Slovakia reduction on tour - dziennik treningowy

I tak trening z dziś: 25min biegu (podkręcone tempo), na drążkach klasyka:
5 x podciąganie na drabinkach
5 x pompki na poręczach
5 x unoszenie nóg wraz z obrotem
3 x podciągnie na drążku wąsko
4 x bułgarian squat
3 x pompki na poręczy
3 x unoszenie nóg bokiem leżąc

Plus stretching - w połowie treningu opadłem z sił, już nie miałem mocy żeby biegnąć - ogólnie chyba musze się zmusić do dwóch dni regenracji bo czuję że wszystko zaczyna wysiadać:)

Dziś bez szału - napaść na czekolade byłą - już nie mogłem się oprzeć:)

dziś troche inny plan dnia był - rano naczczo poszedłem pobiegać - viperek+bcaa i nawet poszło dobrze, choć cały czas obolały jestem.
Miska bardzo kiepska suma sumarum - później było party i jak miałem jeść jakiś shiet to wolałem nic nie jeść - z drugiej strony pare bań i byłem nefretete (ekonomia nie ma co) - teraz chyba przymusowe 2 dni wolnego od ćwiczeń będzie - troszkę powrót do lokalu nie był bezurazowy:)

Miska ponownie na strasznie niskim poziomie - choć nawet głodny nie jestem przy takiej podaży - weekend regenracja - po akcji boroviczka skoczyłem z 2m na asfalt na bombe i troche poobijany dziś jestem:)
viper + alko okazał się bardzo zdradliwy:)




Zmieniony przez - bohoo w dniu 2012-12-02 14:11:23

I tak miska z wczoraj i dziś - wczoraj dalej relaks, dziś wiele nie pobiegałem bo jeszcze noga dokucza po małym skoku:)
za to na drążkach pełna moc:
5 x podciąganie na drabinkach
5 x pompki na poręczach
5 x obroty na kółkach olimpijskich
4 x pompki na poręczy
3 x unoszenie nóg
3 x unoszenie nóg bokiem (ławczka)
4 x podciągnie podchytem wąsko

Po prawie trzech dniach wypoczynku - moc jak kamazie :) wszystko szybko, sprawnie, powtórzeń idzie więcej - odpoczynek był niezbędny, może też lepiej się ćwiczyło bo trening nie był poprzedzony biegiem:)

p.s. fotek jadła nie wrzucam bo sumie nic nowego sie nie pojawia:)

Zrzutka z wczoraj, bez szału, ogólnie powoli odczuwa brak kalorii, choć przez 8-10h tylko wypijam proteinki i głodu zero - także nie jest źle

narazie basta z treningami do powrotu - trochę poczituje, odpoczne, od przyszlego tygodnia powrót do treningów jak Bóg przykazał, co dziwne nie widze jakiś wielkich spadków pomimo ujemnego bilansu kcal, fakt faktem czuje że metabolizm się praktycznie zatrzymał, jakby nie było - miesiąc temu wcinałem ok. 5000kcal i jakoś wielce pojedzony nie chodziłem, teraz 2500kcal i nie ma dramatu, niewiele zjem i już pełny jestem - wróce to się pomierze/zważę - może pare gram zleciało:) początek był dobry - później brak splitu coraz bardziej doskwierał - nic - narazie mała pauza, a biegac i tak póki co nie dam rady bo małej "awarii":)