no ale kto wie, może uda mi się robić to 6 razy w tygodniu, dając sobie wolne niedziele, powiem Ci, że na dzień dzisiejszy robię to wszystko co już napisałem, te parę kilometrów na uczelnie jeżdżę na rowerze zamiast autobusem i cały czas jestem "głodny", cały czas chce robić coś więcej, cały czas mam niespożyte ilości energii i ciągle mi mało. A moja dieta jest dość prosta, czytałem na forum, pytałem kolegów, instruktora na siłowni i wszyscy mi mówili, że zdrowa żywność to podstawa i nic tego nie zastąpi, więc na śniadanie mleko + musli + rodzynki, na uczelnie kanapki z serem i z szynką, potem w domu obiad (zazwyczaj ziemniaki/makaron/ryż/kasza z jakimś mięsem i warzywem), na kolację kanapki z łososiem i jak się wciśnie to tosty
zero słodyczy, zero napojów gazowanych. Jeszcze codziennie rano biorę jedną tabletkę musującą Calcium i jedną tabletkę z witaminami (biorę je od dwóch miesięcy i muszę przyznać, nawet kataru nie miałem przez całą jesień, czuję sie świetnie, a tak to łatwo łapałem wirusy)
i owszem, moim priorytetem rzeczywiście jest boks, ale problem w tym, że mamy tylko dwa treningi na tydzień, a w ciągu roku szkolnego nie za bardzo mam jak chodzić więcej na boks do innego klubu, bo to koliduje z moimi wykładami, a ich nie chce omijać. Stąd pomysł na
trening w domu. Ale całkiem możliwe, że zapiszę się do innego klubu na ten miesiąc, ale wtedy i tak będę starał się trenować w domu, bo ja ostatnio wysiedzieć na tyłku nie mogę tylko ciągle chce coś robić