Mam: 18 lat, tłamszone przez przymus nauki zamiłowanie do sportu i dbania o ciało, 191 cm wzrostu i 103 kilo wagi.
I ta waga własnie jest problemem. Jest tak: przez jakieś 4 alta trenowałem koszykówkę. Ze względu na spory wzrost w stosunku do rówieśników grałem jako silny, podkoszowy. Co za tym idzie - więcej od innych spędzałem na siłowni, czy też ćwiczyłem po prostu siłe na treningach, gdyż była nieoceniona. No i tak wtedy urosłem - przy wzroście 190 cm miałem dumne 90 kg wagi - wtedy tkanka tłuszczowa była niewielka, większością były mięśnie, z antury jestem dość 'ubity' więc wizualnie duży nie byłem nawet - byłem zadowolony ze swojej sylwetki i siły. Jednak przyszły inne czasy i musiałem zacząć wykorzystywać zdolności umysłowe - poświęciłem się przygotowaniom do matury. I tak gdzieś moja aktywność fizyczna stopniowo zaczęła zanikać, aż w końcu ograniczyła się do nudnych lekcji w-fu i spacerów. No, ewentualnie latem wychodziłem na osiedle trochę pograć... I tak oto dni mijały, widziałem, że powoli nogi jakby grubsze się robią, brzuch zaczął sie pojawiać... I tak oto ostatnio stanąłem na wadze, patrzę - 103 kilo. W ciągu jakiegoś roku/dwóch przybyło mi 13 kilo tłuszczu (może i mięśnie tez sie w neigo zamieniły - nie wiem, jak to działa . No i teraz postanowiłem wziąć się za siebie. Chciałbym zrzucić te 10 kilo chociażby - wiem, że juz to sprawi, że będe wyglądał mniej opaśle.
I tu pojawia się moje pytanie do Was - jak zrzucić? Nie jestem w stanie zbyt dużo czasu poświęcić czasu na ćwiczenia. Mogę w domu porobić coś w stylu 6 weidera, raz czy dwa razy w tygodniu wybrać się na siłkę, ew. basen. No i w gre wchodzi jakies bieganie wieczorami - tak po pół godzinki. Czasu nei mam wiele, bo jestem zapracowany nieustannymi przygotowaniami do matury..
Ale nie chodzi mi głównie o ćwiczenia - zdaję sobie sprawę,że są wskazane. Ale drodzy Forumowicze! Jak i co jeść, żeby pozbyć się tego tłuszczu? Nie chciałbym wyniszczyć tez tym swojego organizmu. Może ktos może podrzucić jakąś dietę? Jak jem aktualnie?
sniadanie - raz zjem, raz nie - ajak już zjem to jest to albo jakaś bułka z szynką, albo płatki na mleko... jak nie zjem to potem w szkole zawsze idę i kupię jakąś drożdżówkę, batona, cokolwiek - bo czasem mnie szlag trafia, jak mi w brzuchu burczy.. Po przyjściu ze szkoły jem obiad - to co po prostu jest danego dnia w domu ugotowane. Jeśli chodzi o kolację - staram się unikac, choć często kończy sie to tak, że jem bułkę, czy cos innego... Do tego nieraz dojdzie wypad ze znajomymi na miasto - jakiś kebab, czy inny fastfood.
Więc.. Jak ejść, żeby zrzucić te 13 kilo? PRzydałoby się, żeby już do studniówki (19 stycznia) coś na wadze w dół drgnęło..
Pozdrawiam!