Jestem ze stycznia i przez lata szkolne byłem jednym z wyższych w klasie, ale problemy zaczęły się właśnie wtedy...
Byłem szczupły i jeszcze wmawiałem sobie, że jestem "gruby" raczej przez to że mi tak w skzole mówiono, młodość...
nie miałem apetytu,. Na bilansie w wieku 13 lat(6 klasa podstawówki) miałem 160cm wzrostu. Poźniej byłem leczony w Krakowie na niedoczynność, dostawałem leki i kontrola co jakiś czas, za każdym razem na badaniu byłem mierzony(wzrost) wagi już mi nie mierzyli choć i tak byłem dalej bardzo szczupły, trwało to do wieku 15 lat. Wtedy miałem 172cm...
Od skończenia leczenia nie urosłem już nawet ani centymetra.
Nie miałem nigdy skoku wzrostu, zawsze rosłem systematycznie po troche.
koledzy, którzy byli niżsi znacznie ode mnie dziś mnie wszyscy przerośli
Moja pytanie brzmi, czy ta niedoczynność tarczycy przekreśliła moje szanse na godziwy wzrost?