SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Redukcja, zdrowe odżywianie

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 2388

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 338 Napisanych postów 7798 Wiek 33 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 225726
Cappuccino to według Ciebie kawa ? jeśli się nie mylę to pierwsza pozycja w składzie to cukier
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51563 Wiek 30 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Zapomniałaś sobie doliczyć cukru do tego kapuczino: minimum 80 pustych, całkowicie bezwartościowych kilokalorii na każdą kawusię. W rezultacie dowaliłaś sobie 160kcal i 20g cukru. Piękne, wybitnie sadłotwórcze posiłki

Z takim podejściem, to wybacz... Kleskę totalną Ci wróżę
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Esther Zdobywczyni PP WBBF
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 4315 Wiek 32 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 115601
Nie wiedziałam, że słabości można zaplanować i później realizować
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 15357 Wiek 37 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 31011
Rozrosnąć się nie chcesz?
A co Ci zwiększenie masy mięśniowej przeszkadza na rułce? Mnie się tańczyło tak samo ważąc 50, 55 i 60 kg
Po za tym, że jak zaczęłam ważyć więcej robiąc masę mam więcej siły a co za tym idzie - jest progres.
Od razu powiem Ci, że jeżeli zaczniesz trenować intensywnie i naprawdę chciała byś gdzieś z tym zajść to zapomnij o wiotkich ramionkach i kurczęcych pleckach modelki - ja mam ramiona jak własne łydki a plecy i barki szersze od dupy i to sporo taka specyfika sportu tego (i innego), że jak zaczyna robić się wyczynowy to coś za coś
A rzekome rozrośnięcie to jakiś problem rodem z kosmosu - też miałam obawy dopóki nie zauważyłam, że żeby rozrosnąć się choć trochę muszę przeżerać 60% wypłaty
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 13 Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 776
No trochę popłynęłam gdzieniegdzie z tym jadłospisem- a tyle nad nim siedziałam... Widzę po bilansie na dole, że sporo jeszcze szwankuje- no będę czytać dalej i optymalizować. Pierwsze podstawy złapane. Przy tym, co zwykłam (nie)jadać to jak mi się jutro uda wszamać nawet ten wiejący rozpaczą z niektórych stron plan to będzie sukces. Krok po kroczku i wytrwale do celu. Bułkę i sosik wywalam ;).

Za to dziś u mamci na obiedzie ciastku podziękowałam (nawet bez żalu), zjadłam solidną porcyjkę polędwicy wołowej (smażoną niestety na jakimś badziewiu jak mniemam, ale bez panierki na szczęście i osuszoną ręcznikiem papierowym) i surówkę =), jak mi colę automatem nalali- grzecznie o wodę poprosiłam i pierwszy raz wstałam nienażarta od mamusiowego stołu. Tu niestety kolejny błąd- od obiadu, który był o 15 nic do tej pory już nie zjadłam i nie wypiłam, bo ani mi się jeść, ani pić nie chciało. Dziwne, bo wcale tak dużo nie zjadłam- mięsa na oko 200 g, surówki miska. Ale może dlatego Ladies głodne nie chodzą =)- z pizzą ilość i późniejsza pustka w żołądku wygląda inaczej. No jadłospisowe "złe dobrego początki" niestety trochę potrwają...

1. Cappucino- cukier i mleko doliczyłam w kcal, zapomniałam o "g". Ale wszystko na obecnym minimum- mam express z podajnikiem mleka- po prostu znacznie mniej go wlałam i minimalną ilość cukru "dla smaczku"- jestem na etapie schodzenia z cukru do kawy całkowicie, także pewnie kwestia tygodnia-dwóch i bez cukru się obejdzie. Czarnej nie dam rady samej wypić. Na razie się ograniczę do 1 porannej kawki (piłam strasznie dużo, może dlatego, że colę odstawiałam...), a docelowo "od święta", bo ladies kawy nie piją ;).

2. Droga Martucco- ja się ostatnio twarda i konsekwentna zrobiłam- także z tą totalną klęską to różnie może być ;). Z pewnością jednak dostarczę Ci i reszcie Ladies przez dłuższy czas przedniej rozrywki hehe.

3. Kittie- no na tyle się zajarałam, że na pewno będzie to podstawa aktywności u mnie, ale tu też długa droga przede mną, bo dopiero na 2 levelu jestem, a dupa nadal ciężka ;). Z zajęć na zajęcia coraz lepiej z siłą, ale dupa zdecydowanie za ciężka i ręcę nadal za słabe. Boli nie boli na zajęcia na skrzydłach lecę, nie jęczę, wola walki jest =). Energia potrzebna, stąd zaczęłam szukać odpowiedzi na odwieczne pytania i sfd znalazłam- i tu wywrotka światopoglądu o 180 stopni.

4. I tu pytanie- czy zostawić te 3 PD co drugi dzień i skupić się na razie na ustawieniu diety, czy 1 PD zamienić na plan dla początkujących (tych dziwnych ćwiczeń, o których nigdy nie słyszałam i będę na youtubie szukać- rzeczywiście widać tu trend totalnej i rychłej klęski ;) )+ wpisać w grafik dodatkowe treningi siłowe i ewentualnie kiedy je uskuteczniać.

Podsumowując, z jadłospisem na razie walczyć będę, bo jeszcze sporo muszę poczytać i "porozbierać" wartościowo praktycznie każdy produkt, a to trochę czasu zajmie. Zrobię po tym tygodniu podsumowanie co zjadłam i bardziej rozważny jadłospis na kolejny tydzień do bezlitosnego zrecenzowania ;). Pociesza mnie to, że skoro mało rzeczy lubię, to nie powinno być większego problemu ze zmianami (płakać za chrupiącą bagietką tylko będę, bo pieczywko to chyba najbardziej lubię i mięsko- tego na szczęście pod dostatkiem w meny Ladies ;).

Także prośba o nakierowanie na aktywność sportową na tym etapie. I PS- dodatkowo koleżanka namawia mnie na wspólne bieganie 2x w tyg o 21- grupa dla paralityków, 1,6 km w 1 stronę- całość z rozgrzewką, ćwiczeniami- 45 min. Brać, czy nie brać? Bo bieganie to po lekturze na sfd dość ambiwalentne się wydaje i w kropce jestem.

Dzięki wszystkim za pozytywną zj**kę i porady- lubię bez zbędnej dyplomacji i z jajem ;)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 6334 Wiek 40 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 99958
Wiesz... cukiero to uzależnienie jak każde inne... wiesz jak się leczy uzależnienia... przez całkowite odstawienie najlepiej w sposób szybki i brutalny.
Zaboli raz ale szybko zapomnisz. Każda to tutaj przechodzi.
A jak się cackasz z tym cukrem ze sobą w jakiś proces odstawienia, to tylko kupki smakowe i nerwy nie potrzebnie drażnisz i łatwiej o klęske. Także zastanów się nad tym.
Co do kawy, ja też piłam i ze śmietanką i z cukrem. Teraz pije czarną. I zrobiłam to tak samo jak opisałam wyżej. Po prostu zrobiłam czarną kawę i wypiłam. Przez pierwsze kilka dni była straszna w smaku, a potem już była ok.

Gdy poprawisz fundamenty, łatwiej Ci będzie doprowadzić do porządku resztę domu...

Było minęło: http://www.sfd.pl/Dotkazoz_DT_2013_podsum.str.19_-t914686-s19.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 13 Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 776
Wracam po krótkiej przerwie =).

Ogólnie z jadłospisem walczę, choć jest ciężko się ogarnąć po "śmieciowych" latach. Nie wszystko zapisuję w dzienniku, bo nie ma czasu przepisywać ze specjalnie założonego podręcznego zeszycika ;).

Ustaliłam, że moje dzienne zapotrzebowanie na kcal to (nie wliczając treningów) 1900-2000 kcal. Niestety od małego lubi mi się odkładać, więc jeżeli istnieje coś takiego jak skłonność do tycia- to ja ją zdecydowanie posiadam. Także 2000 to max- choć czysta micha ma pewnie inny przelicznik ;)

Przy układaniu posiłków mam następujące problemy:

1. częstotliwość- na razie nie radzę sobie z 5-6 posiłkami "kompleksowymi". Także walczyć będę. A mogą być 3 kompleksowe i 2-3 przekąski?
2. ilość tłuszczy- ciężko mi je dokoptować- specjalnie kupiłam wielką pakę orzechów, żeby dobijać- ale ile można orzechy i polewanie oliwą- chyba że można... ;).Także będę wdzięczna za kilka sugestii, czym je dobić- najlepiej praktycznie w czystej tłuszczowej postaci.
4. Posiłek potreningowy- banan- po treningu przedpołudniowym to dobry posiłek potreningowy, a co z treningiem późnowieczornym- co zjeść po jako ostatni posiłek danego dnia?
5. Strasznie duuużo tego jedzenia- ciężko tyle zjeść, ale walczę.
6. Nie za mało- zwłaszcza w dniu treningu?

Poza tym się uczę i wiem, że w końcu zacznie wychodzić =).

Z dotychczasowych sukcesów:

1. Byłam wczoraj w kinie- butelka wody i trochę orzechów (stąd w misce orzechy o 20) zamiast mega zastawu cola+popcorn =) =) =). I
2. Cola i inne słodkie napoje odstawione!!! Właśnie sobie uświadomiłam, że od ponad 2 tyg coli nie piłam- szok i radość wielka =)
3. Jem śniadania =), co prawda zapijane kawką, ale też trzeba mieć trochę przyjemności z życia i nie popadać w skrajności- przynajmniej na i tak trudnym starcie ;). Grunt, że cola odstawiona i wody więcej piję.
4. Nie chodzę głodna i się nie rzucam na jedzenie
5. Mam całą lodówkę mięs, ryb i warzyw- wręcz zapomniałam o pieczywie! Ale w jakieś ciemne na zakwasie się pewnie w końcu zaopatrzę jak się z menu ogarnę =).
6. Wnikliwie studiuję etykiety na produktach

Porażki:

1. Impreza urodzinowa- 2 lampki wina, 1 dodatkowa kawa, ciasto kruche z bezą- i tak jak ciast nie lubię, tak to obok tiramisu kocham ;)- zakładam, że okazjonalnie można zjeść, mając w pamięci, że "okazjonalnie" bynajmniej nie oznacza 1xtydzień ;)
2. U rodzinki kurczak ociekający sosem słodko-kwaśnym... Co sie dało zdrapać i wytrzeć- zdrapałam i wytarłam ;)
3. W któryś dzień poleciały owoce wieczorem, a owoce z tego co czytałam to rano, okołotreningowo, a najlepiej nie za dużo.

Także powoli i z błędami, ale do przodu- nawet z błędami i słabościami jakość mojej michy jest nieporównywalna do tego, co było...

Mam pytanko odnośnie treningu- jak już pisałam, pn/śr/pt o 10 to pole dance. We wtorki i czwartki planuję stałe treningi wieczorem- ok. 21 na siłowni. W związku z tym, ze kondycja/wydolność ciężka, zamierzam jednak skorzystać z aerobów- zaczęłam od chodzenia przez 1h w tempie 6 km/h- jak trochę kondycji nabiorę- zamienię w trucht, jak się w tętnie zmieszczę. Ogólnie chyba dla mnie aeroby wskazane, bo zapomniałam napisać, że u mnie puls w spoczynku to standard w przedziale 80-90.

Po godzinie aerobów chciałabym wzmocnić dolną część brzucha i zastanawiam się nad ćwiczeniami- normalnych brzuszków to 200 spokojnie z rozbiciem na serie po 30-40 robię, ale nogi na leżąco podnieść i opuszczać to ledwo 15 w 3-4 seriach- strasznie cięgnie w lędźwiach i nie mam siły... Potrzebuję dolne do PD- chyba wezmę trenera, bo te maszyny wszystkie to oczopląsu dostaję i nie wiem, co robić. Poza brzuchem poćwiczę na maszynach ręce, plecy i uda. Po maszynach wskoczę na 20-25 min na orbitreka i do domu.

Ze względu na b.pozytywne oddziaływanie aerobów na wytrzymałość, płuca, serce itp. wrzucę je do planu treningowego. Jako, że siłownia to czarna magia, na razie wzmocnię się maszynami na konkretne partie, a docelowo- po 1-2 miesiącach jeśli nie koliduje to z PD (regeneracja?)przejdę na trening obwodowy polecany w tym dziale.

I jak to wygląda Waszym zdaniem?






...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 13 Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 776
.

Zmieniony przez - żabek w dniu 2013-01-17 16:20:16
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Ciała ketonowe

Następny temat

ocena diety

WHEY premium