Mam problem i prosiłbym o radę bardziej doświadczonych użytkowników.
Długi czas "jechałem" na dopracowanych (a przynajmniej tak mi się wydaje, że dopracowanych) diecie i treningach. Sylwetka zrobiła się zadowalająca, nawet był wyraźny (jak na amatora) kaloryfer. Przyszedł okres świąteczno-sylwestrowy, więc odpuściłem dietę i siłownię, ale zwiększyłem aeroby (bieganie) i wszystko było ładnie, nic nie przybywało :) Później sylwester kilkudniowy, a tam 4 dni chlania :P i też nic się nie działo aż do ostatniego poranka, tzn. jeszcze 31 grudnia było ok, choć może delikatnie coś przybyło - może, a tu rano 1 stycznia zdziwienie - cały spuchnięty, krata ledwo widoczna, ból w brzuchu i uczucie jakby mi ktoś balon w środku napompował :P
Na marginesie - może mi ktoś wytłumaczyć jak to się stało, że w ciągu kilkunastu godzin nastąpiła tak znacząca zmiana sylwetki, szczególnie w okolicy brzucha?
Po wejściu na wagę też lekkie zdziwienie 4-5 kg do przodu w stosunku do wagi sprzed świąt:P Widząc to, wziąłem się za redukowanie balastu, każdego dnia nieznacznie ucinając kalorie i wszystko zaczęło wracać do normy, oprócz jednego - mam jeszcze resztkę nadprogramowego tłuszczu w okolicy pępka no i sylwetka zrobiła się jakby bardziej sflaczała.
Mój zerowy bilans to ok. 2400 kcal. Od 2 stycznia stopniowo redukowałem kcal oscylując w przedziale 2200-2300 kcal i tak jak napisałem, wszystko szybko wracało do normy oprócz tej odrobiny nadprogramowego tłuszczu no i wystąpienia efektu sflaczenia mięśni.
Macie pomysł jak pozbyć się tej resztki tłuszczyku z brzucha? Dodam, że mam dość niski poziom tłuszczu, ale przed świętami było go jeszcze mniej i chcę wrócić do tamtej sylwetki ;)
Myślę o zastosowaniu takiego działania - od dzisiaj schodzę do 2000 kcal i tak przez 2-3 dni (czw., pt., sb.), a później chcę z dnia na dzień (od nd.) dodać jakieś 200-300 kcal, aby spożywać ok. 2200-2300 kcal dziennie i następnie, w zależności od efektów, dalej zwiększać kcal albo znowu je obcinać.
Jakieś komentarze, propozycje?
P.S. Moja aktualna waga to ok. 59 kg przy 164 cm, więc w gruncie rzeczy poziom sprzed świąt - niby mało, ale mam dość niski poziom tłuszczu ;)
Pozdrawiam.
Zmieniony przez - Hydraulik_84 w dniu 2013-01-10 13:20:41