Nie nosze nic ciezkiego, ale caly dzien stoje z wyciagnietymi rekoma do przodu, pracujac na przy stole, podnosze rozne przedmioty, ale nic specjalnie ciezkiego. Pomijam backpumpy miedzy lopatkami i dretwienie rąk po nocach, bo do tego sie przyzwyczailem juz kiedys przy tej robocie bedac na bombie. Ale te lokcie wtedy doskwieraly mi juz na tyle mocno ze nie moglem wykonywac niektorych cwiczen, unoszenie sztangielek, albo martwy na wiekszym ciezarze. Teraz jest git, ale zaczyna sie to samo.
Jakies porady? Zmiana pracy nie wchodzi w gre, i tak jest lajtowa.
Ja to rozkminiam w ten sposob ze robi sie tam stan zapalny przy ciaglym unoszeniu nawet malych p****** i nawet po samym trzymaniu rąk w takiej pozycji przez kilka godzin, wiec naproxen?
Nie wiem, chetnie poslucham propozycji