UFC on Fuel 7: Barao vs. McDonald – wyniki + bonusy

Dopiero nadrobiłem galę. Szczerze? Dla mnie bez rewelacji. Więcej działo się poza octagonem ( wejściówka Te Huny bardzo fajna i oryginalna). Jedynie dwie dobre walki to dla mnie za mało...

Renan Barao pok. Michael McDonald- Barao udowodnił po raz kolejny, że jest kreatywnym zawodnikiem. Obalał, kopał obrotówki, dobrze boksował,a na końcu poddał przeciwnika. Jednak zauważyłem że ma spore braki w defensywnie. Z cruzem może mieć bardzo ciężko- o ile ten wróci w ogóle do oktagonu i będzie prezentował dawną formę. Ale mistrzowi brawa się należą. Choćby za to genialnie przejście do trójkąta i przygotowanie kondycyjne...

Cub Swanson pok. Dustin Poirier – bardzo fajna walka, jako jedyna wzbudziła we mnie większe emocje. Swanson ma bardzo ciekawy styl walki- uderza z różnych kątów, bije obszernie ale i tak często trafia. I te kopnięcia w stylu tego co Condit zafundował GSP mogą czasem zaskoczyć. Wydaje mi się, że poprawił też parter. Mimo wszystko gdyby doszło do walki z Aldo to nie dałbym mu nawet cienia szansy na wygraną.

Jim Manuwa pok. Cyrille Diabate – Ciekawy byłem walki Jima... Bo myślałem, że powie nam coś ona więcej na temat jego umiejętności. Niestety kontuzja zakończyła walkę w momencie w którym zaczęło robić się ciekawie. Bo Jim ciężko już dychał...

James Te Huna pok. Ryan Jimmo – Wielkie brawa dla Te Huny. Pokazał że potrafi przyjąć. High kick trafił idealnie... Do tego dobitka też była nie najlżejsza. Ma chłopak charakter ciekawe jak pokaże się w kolejnej walce i kto będzie jego przeciwnikiem... No i pokazał że pracuje nad zapasami.

Gunnar Nelson pok. Jorge Santiago – Santiago jakos mnie ta walką nie przekonał. O ile w pierwszej rundzie nawiązał jakąś walkę to w dwóch kolejnych jakoś bezbarwnie. Gunnar też szału nie zrobił. Powinien parę razy mocniej przycisnąć gdyż był moment w którym mógł skończyć walkę. No i za dużo zbiera. Powinien jednak trzymać tradycyjna gardę bo te szeroko rozstawione ręce trzymane przed sobą jakos się nie sprawdzają. Ktoś z powerem w łapie położyłby go w tej walce na dechy. Zresztą Santiago prawie się to udało w ostatniej sekundzie walki.

Matt Riddle pok. Che Mills – wiało nudą... Mills bardzo pasywny. Mimo iż wiedział, że przegrywa to stał w miejscu jak kołek. Matt zrobił co powinien. Wykorzystał zapasy i we wszystkich rundach bez problemu sprowadzał Millsa i punktował. Ale nie było to trudne wobec przeciwnika, który tylko czekał na to żeby ktoś go położył..

Zgadzam się z Noolanem, gala średnia jak dla mnie. Nic wielkiego.

Jedynie walki Barao, Poiriera i Te Huny były naprawdę ekscytujące.

Te Huna szczena wypchana betonem (jak Hunt i Sefo).

Poirier - po walce ze Swansonem, w której dawał radę, a w niektórych momentach nawet dominował nad takim rzeźnikiem utwierdzam się w przekonaniu, że ten młodzieniec to przyszłość tej dywizji.

Barao - ładnie, dał na szczęście ciekawszą walkę niż to nudziarstwo z Faberem. Fajnie się oglądało. Nie mogę się doczekać walki z Cruzem

haha mówiłem ! Riddle znowu wpadł na THC i tym razem został wyj**any z UFC. Wynik z Millsem pewnie NC.
Już na konfie było widać, że spizgany mocno przyszedł

ej k***a nie cofnął mi kasy z kotna betsafe?

Nie cofną. Liczy się werdykt, który przedstawił Bruce Buffer.