Jestem typem człowieka, który lubi eksperymentować i sprawdzać sam po sobie co jest dla niego dobre. Jednak czasami sama praktyka nie wystarczy, więc chciałbym dowiedzieć się czegoś z teorii od osób doświadczonych bardziej ode mnie. Aktualnie jestem na masie "ostrożnej". Nie chcę zbytnio się zalewać i robić z siebie miśka. Zastanawiałem się nad rozwiązaniem typu węglowodany:tłuszcze 50:50 (chodzi tylko o zapotrzebowanie energetyczne, białka pozostają w proporcjach 2g/kg mc.). Czy ma to jakikolwiek sens? Tłuszcze nieco spowalniają metabolizm, a węglowodany go "napędzają". Chciałem wypróbować takie nazwijmy to jing i jang, żeby wprowadzić pewnego rodzaju równowagę. Może prościej będzie jak zapytam:
1. Czy taka dieta na masie ma jakikolwiek sens?
2. Czy jest to bezpieczne dla zdrowia? (woreczek żółciowy, wzrost cholesterolu itp.)