co tu dużo mówić. czas skończyć zimową degrengoladę i nabrać mocy. dla osiągnięcia sylwetki greckiego herosa wybrałem sobie taki oto trening (na podstawie https://www.sfd.pl/Dla_sezonowców_:_spalanie_tłuszczu_i_robienie_masy_przed_sezonem_by_Koniu-t263263-s1.html ). nie chcę wyważać otwartych drzwi, dlatego skopiowałem sobie ten plan:
3x w tygodniu (docelowo 8 tygodni)
1. Przysiady ze sztangą (nogi)
2. Uginanie nóg na maszynie leżąc na brzuchu(nogi)
3. wyciskanie sztangi na ławce płaskiej(klata)
4. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej(klata)
5. Wyciskanie sztangi siedząc zza karku(bary)
6. Ściąganie drążka wyciągu górnego do karku(plecy)
7. Wiosłowanie sztangą (plecy)
8. Uginanie ramion ze sztanga/sztangielkami(biceps)
9. Wyciskanie francuskie (tricepsy)
10. Wspięcia na palce (łydki)
Do Was mam dwa pytania:
1- co jeszcze można tutaj dodać początkującemu, by zwiększyć efektywność planu? myślałem o m.in pompkach na poręczach, martwym ciągu (zawsze miałem lekką przed nim obawę żeby sobie czegoś nie uszkodzić przez brak doświadczenia)
2- rozumiem, że 12-15 powtórzeń na jedną rundę zestawu ćwiczeń to plan optymalny, natomiast jak sprawa wygląda z ciężarem? w jaki sposób najoptymalniej dobierać? czy i jak zwiększać ciężar w miarę upływu czasu, opłaca się to przy tym treningu?
z góry wielkie dzięki za pomoc