Jakiś czas temu zrobiłem sobie 5 dni fazy szokowej Dukana. Efekt 4,5 kg w tydzień. Byłem miło zaskoczy lecz czułem sie fatalnie. Totalne zmeczenie, złe samopuczcie i tak dalej. Do normy postawił mnie dopiero solidny kebabik:). NO nic, wiem, że diety tego typu są nie najlepszą i mało rozsądną metodą pozbywania się kg.Musiałem sprobować jednak. Masa wróciła oczywiści szybko.
Niewątpliwie dostrzegam jedną wielką zaletę dukana. Praktycznie drugiego dnia już straciłem ochotę na jedzenie większych ilości, co przelożyło się już po zakończeniu fazy szokowej (dalszych nie stosowałem) na dużo szybsze uzyskikanie poczucia sytości. Zakładam,że przez te 5 dni obkurczył mi się żołądek i mechanizm fizyczny regulacji uczucia sytości działał szybciej.
Dukan zezwala na jedzenie nieograniczonej ilosci białka co jest o tyle sprytne bo szybko człowiek traci apetyt ( przynajmniej ja).
Moje pytanie jest. Ile tak naprawdę człowiek potrzebuje zjeść białka w czasie fazy szokowej aby procesie choćby glukogenezy z glicerolu i aminokwasów była wytworzona dostateczna ilość glukozy. Ile białka trzeba by nie zachodziły lub były maksymalnie spowolnione procesy katabolizmu mięśni. No i tak naprawdę kiedy zachodzi przerzucenia się organizmu na ciała ketonowe(tu nie wiem czy dobrze to wszystko rozumuję). Czy instnieją proste wzory? Czy można to przybliżyć. Oczywiście przepraszam za pseudo naukowo wyglądające pytanie. powoli czytam staram się wszystko zrozumieć ogarnąć i oczywiście jakoś podejść bardziej systematycznie do zagadnienia. Kiedyś wydawało mi się, że pewne rzeczy rozumiem- okazało się, że nie :)
Za wszelkie odpowiedzi dzieki (wielkie:) )