Waga 68 kg 175 wzrost. Ogólne wyniki:
Wycisk na klatkę: 110kg
martwy ciąg: 130kg
przysiad ze sztangą na barkach: w okolicach 160-170 kg
pompki: 130+
Mój obecny plan wygląda następująco:
dzień 1 - Klatka, triceps
dzień 2 - biceps, barki, przedramię
dzień 3 - plecy
dzień 4 - nogi
Nigdy nie narzekałem na taki rozkład treningowy, progress jest na tyle zadowalający, że motywuje do dalszych treningów jednak potrzebuję jakiejś małej zmiany głównie z ciekawości, dla odświeżenia swoich treningów, a w efekcie może nawet poprawienia efektów. Postanowiłem zainteresować się fullbody workoutem ze względu na to, że mam zamiar niedługo wrócić do treningów mma. Chcę się nastroić szczególnie na siłę i wytrzymałość (Z naciskiem na pierwsze, wytrzymałość się zrobi na mma). Przykładowo:
plecy, barki, klatka, biceps, triceps 2-3 serie na każdą partię, siłowe treningi z większym obciążeniem jedynie przy klatce piersiowej i martwym ciągu. Nogi mam zamiar robić osobno, treningi na siłowni planuję ograniczyć do 3 tygodniowo czyli kolejno:
dzień 1: fullbody workout
dzień 2: nogi
dzień 3: fullbody workout
Tu nasuwa się pytanie czy warto? Ciężką pracą, treningiem można osiągnąć wiele, ale dobry plan jak wiadomo może wyciągnąć maximum efektów. Czekam na jakieś sensowne wypowiedzi, rady, uwagi. Na koniec dodam, że nie zależy mi na byciu niewiadomo jakim koksem. Nie imponuje mi 50cm w łapie ani zalanie się wodą i tłuszczem pod pretekstem 'najpierw masa' dlatego nie oczekuję wypowiedzi ''od tego treningu nie urośniesz'' ponieważ chcę zostać szczupły i wyrzeźbiony bez wsuwania 10kg gainerów tygodniowo.