Cytuję opisy sposobu przygotowania:
"Jedną torebkę włożyć do 1 litra wrzątku. Dodać szczyptę soli. Gotować pod przykryciem 30 minut."
"Woreczek włożyć do wrzątku. Wodę można lekko posolić. Gotować pod przykryciem około 30 minut."
Od lat zjadam codziennie 3-4 torebki ryżu i mogę śmiało powiedzieć, że przygotowałem grube tysiące potraw z ryżem korzystając z odnośnych instrukcji na opakowaniu.
Teraz po 30 minutach gotowania na najmniejszym możliwym ogniu (sprawdzałem na kuchence gazowej na najmniejszym palniku oraz kuchence elektrycznej na najmniejszej płycie) w obu przypadkach otrzymuje się napęczniały worek niejadalnej, wodnistej brei o wadze około 300 g (z jednego woreczka 100 g).
Aż się boję myśleć, jaki to może mieć indeks glikemiczny.
Eksperymentując z czasem gotowania najsmaczniejszy ryż uzyskuję po 17 minutach (przypominam - na najmniejszym ogniu, jego zwiększenie powoduje skrócenie czasu gotowania) i waży on około 175 g (z jednego woreczka 100 g).
Pytanie za 100 punktów - dlaczego przez lata musiałem czekać ~30 minut na ugotowanie ryżu brązowego, a teraz prawie 2x mniej, choć instrukcja na opakowaniu się nie zmieniła? Ile jest ryżu brązowego w ryżu brązowym?
Po co mam płacić więcej za coś, co jest takie samo jak produkt dużo tańszy?
Czy ktoś z was ma podobne przemyślenia?