Siedzę w robocie i trochę się nudzę, więc pomyślałem, że może rozpocznę jakąś mniej lub bardziej ciekawą dyskusję.
Nie jestem ani kulturystą, ani body-builderem (profanacją byłoby nazwać moje ciało jakkolwiek umięśnionym patrząc na monstra jakie widuje tutaj, czy na siłowni), ale bardzo interesuje mnie ten temat, ćwiczę regularnie, a dieta i 'zabawa' swoim ciałem wydaje się niezmiernie ciekawa, ale... no właśnie. był taki czas, jakieś 2-3 lata temu, że podszedłem do tematu bardzo profesjonalnie. Ułożyłem dietę, dałem ją do poprawek i trzymałem się jej dosyć surowo. Alkoholu nie tknąłem prawie 1,5 roku i przytyłem... pare kg. Miałem kilka dłużych przerw i aktualnie jestem na etapie, gdzie dieta (mimo, że nadal bardzo ciekawa) u mnie nie istnieje. Zdałem sobie sprawę, że żyje się raz, a prócz spania czy seksu, na 3cim miejscu największych przyjemności plasuje się właśnie jedzenie. Był czas, że już kurczaczy cyc, tuńczyk, ryż i wszelakie makarony wychodziły mi uszami i nosem. Teraz jem wszystko, ile chcę i kiedy chcę. Nie stronię od słodyczy, trawki, czy alkoholu (tego moze troche mniej;) ), ale równocześnie ćwiczę regularnie 3x w tygodniu... bo lubię. I aktualnie straszną rzeczą wydaje mi się jedzenie o określonych godzinach i nie jedzenie duzo o tych późniejszych.
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że dieta to najważniejsza część przyrostów i bez tego nic nie osiągnę, ale z drugiej strony myślę można wyglądać "OKEJ" po prostu jedząc wystarczająco dużo (jestem ekto, więc raczej się nie zalewam) i ewentualnie robiąc małe rzeczy (np. łyżka oliwy z oliwek po posiłku nie wydaje się być dużym wyzwaniem dla uzupełnienia tłuszczy w diecie)
Mam też swoje cele na przyszłość, jako hobby, czy dodatkowy zarobek planuję zostać trenerem personalnym, czy instruktorem fitnessu/bodybuildingu, ale z drugiej strony zastanawiam się, czy faktycznie taka osoba musi wyglądać jak grecki bóg? Swoją wiedzę na temat odżywiania, techniki wykonywania ćwiczeń itp pogłębiam z miłą chęcią, uprawiam też różne sporty prywatnie i ruch nie jest mi obcy %-P
Ciekawi mnie jak wy sobie radzicie i co was napędza, bo wg mnie ścisła dieta i regularne ćwiczenia to nie lada poświęcenie, bo właściwie cały plan dnia, tygodnia, miesiąca opiera się głównie na siłowni.
PS: Broń boże nie staram się nikogo demotywować do dalszych działań. Powiem więcej- podziwiam zapał i gratuluję wytrwałości.
Zmieniony przez - maślor w dniu 2013-04-07 10:42:24