Mój problem tkwi w tym jak to mi ostatnio sprecyzował znajoma dietetyczka i kulturysta - mała ilość WW przy tak intensywnych treningach. Ogólnie ćwicze 7-8x w tygodniu , z czego 3 to sw, 2 siłka i 2 bieganie, nie raz pogram meczyk(dodatkowe aero 1h?), dodatkowo praca fizyczna 1/2 etatu ale zawsze. Do sedna. Próbuje zrzucić sadło, niby nie mam koszmarnego brzucha ale chce mieć lepszą sylwetkę zawsze jadłem tak samo, tylko od lutego po prostu użyłem zamienników na zdrowe żarcie, 0 słodyczy. Mój przykładowy jadłospis:
- owsianka,rodzynki,30g wpc, banan/jabłko
- 2x kromka żytniego chleba z 1/2 kostka twarogu, lyzka miodu
- 2x kromka żytniego chleba z 4 białkami jaj, 2 żółtka
- ryż. mieso, warzywa
- ryż, mieso, warzywa
- twarog, powidła
Ok. 3h miedzy posiłkami. Ogólnie moje zapotrzebowanie podobno to 3000-3500kcal. Z czego zjadam ok. 1700, w tym ok. 150g białka, 40g T, 90-100WW dziennie. Czyli jak mam dobrze rozumieć mój organizm jest tak jak by w trybie oszczędzania. Chciałem się upewnić czy jak bd podbijal KCal i WW to się nie "zaleje" a wręcz przeciwnie zacznę zrzucać? Ogólnie waga mi schodziła, tyle że w week miałem napady na jedzenie (słodycze i inne śmieci). Mam Carbo, Gainera, WPC. Teraz jak zacząć to podbijać? myślałem powiedzmy 30min przed treningem sw - carbo, 30min po trenignu do posiłku gainer, dodatkowo więcej ww na śniadanie w postaci banana do owsianki. Jeszcze wyczytałem u was na forum że dobrze jest spożyć wpc 30min przed sw(może być z wraz z ww) jaki to ma cel? Antykataboliczny? Jeszcze jedno gainer a carbo które węgle są hmm odpowiedniejsze? Z Góry dzia.