Opiszę swój przypadek po kolei.
Zacznę od tego, że zawsze byłem nerwowy. Zawsze przejmuję się ludźmi i staram się ludziom pomagać.
2 tygodnie temu zachorowałem na zapalenie górnych dróg oddechowych. Pierwszy raz w życiu mam też zapalenie zatok i miałem przytkane ucho...
Lekarka dała mi antybbiotyk amoksiklav i ból.ucha przeszedł i kaszel również. W zatokach czuje że jeszcze coś siedzi ale nie boli póki co.
W zeszłym tygodniu w wieku 54 lat.na raka zmarła moja mama co bardzo przeżywam.
Teraz napiszę co mnie męczy.
Gardło nadal mnie boli mimo tego iż nie widać już zaczerwienienia. L4 miałem do piątku i w poniedziałek muszę znów zjeżdżać na dół. Bo pracuję na kopalni.
Do tego wszystkiego doszły wieczorne i poranne dreszcze..
Kurde czy kogoś z was gardło tak długo bolało?
Czy to że mam przegrodę krzywą może powodować że zatoki się dłużej oczyszczają a wydzielina która pomału z nich spływa drażni gardło?
Czy częsty płacz może również powodować dłuższe leczenie i ból gardła?
Mam mętlik w głowie i lekką panike.
Proszę o rady... nie chcę iść znów do lekarza po kolejny antybiotyk bo w robocie mnie.już mają za symulanta... a serio choroba i śmierć matki bardzo we mnie udeżyła...
Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc bo juz nie wiem co robić