SCRF
Witam
Mam 24 lata. Od małego miałem skoliozę, ćwiczyłem jakieś ćwiczenia rehabilitacyjne ale nie poprawiały skrzywienia. Za to nikgdy nie miałem problemów z plecami nigdy nic mnie nie bolało, tak że przestałem o tym myśleć nawet zapomniałem na wiele lat.
W wieku 19 lat zaczałęm chodzić na siłownię, to były początki i pełno źle technicznie wykonywanch ćwiczeń. Ale nie było problemów z plecami, z resztą nawet nie pamiętałem o swojej skoliozie.
Cwiczyłem w sumie 1,5 roku, po czym siłownię przerwałem ze względów czasowych i nie ćwiczyłem kilka lat.
Po właśnie dłuższej przerwie niećwiczeń pojawiły się problemy z plecami: bóle w krzyżu przy schylaniu. Poszedłem do ortopedy w obawie że może pogorszyło mi się z kręgosłupem. Zrobiłem zdjęcie RTG - skrzywienie w górnej części piersiowej 15 stopni. Lekarz powiedział, że jest to skrzywienie z przed wielu lat. Pytałem go czy to jest możliwe żeby w ostatnich latach było pogłębienie, powiedział że nie, że nie ma żadnego pogłębienia, że takie skrzywienie mam od dawna i że siłownia nie miała na nie wpływu.
Ucieszyłem się, że nie ma pogorszenia, on mi dał jakąś ulotkę z cwiczeniami. Ale nawet o niej zapomniałem, ból krzyża przeszedł i nie było w zasadzie żadnych problemów.
O dziwo kilka miesięcy później zacząłem znów chodzić na siłownię i nawet już nie pamiętałem o tym kręgosłupie. Ćwiczyłem już lepiej technicznie, ze zwracaniem uwagi na prostą postawę podczas ćwiczeń, robienie powolnych dokładnych ruchów bez szarpania. No ale robiłem jakis czas ćwiczenia obciążające osiowo kręgosłup, - przysiady ze sztangą. Nie było żadnych problemów z plecami, żadnych bólów - mało tego nawet powiem że jakby po tej siłowni moje plecy czuły się lepiej, nawet jakby były bardziej proste.
Jednak po czasie takich cwiczeń przypomniałem sobie o tym skrzywieniu zacząłem czytać czy ze skrzywieniem siłownia dozwolona i przeraziły mnie te komentarze że nie, że można zniszczyć plecy etc..
To zacząłem bawić się w kontrolowanie postawy, na siłowni w zwisy na drążku rozciąganie po każdej serii.
Zaprzestałem przysiadów ze sztangą, żadnych MC a na barki to tylko hantlami często na leżąco.
Cóż tak ćwiczyłem jeszcze parę miechów, i od pewnego czasu od kiedy zacząłem kontrolować plecy, zaczęły się problemy...
Najpierw uczucie pospinanych mięśni, takich jakby nierozluźnionych spiętych.
Zaczęło się to nasilać, że w ostatnim tygodniu bezprzerwy to czuję.
Chodzi właściwie o jeden fragment pleców - mianowicie pod lewą łopadką na wysokości rzeber czuję jakby naciągał mi się mięśień. Jest to odczuwalne gdy wstaję z pozycji siedzącej, takie uczucie rwania tego mięśnia, naciągania go. Odczuwalne jest to też gdy biorę głęboki wdech, gdy robię koci grzbiet, gdy główę bez ruchu tłowia przeciągam w dół.
To miejsce po nacisku jeet trochę bolesne. Do tego odczuwam też lekkie napięcie w pozostałych mięśniach pleców ale nieznaczne.
Co więcej, rwie mi mięśień jak wstanę, ale gdy tak poodginam się pare razy, gdfy pouciskam i pougniatam to miejsce to przechodzi, to momentu kiedy znów nie usiądę na jakiś czas i później wstanę.
Nie kłuje nie boli nic jak coś podnoszę, jak stoję jak się schylam.
Do tego dochodzi jescze lekkie mrowienie łopatki zależne od jej ułożenia, jak się w pewnych pozycjach ułożę to zaczyna delikatnie mrowić.
Nigdy bym nie pomyślał że to od kręgosłupa, bo to tak ewidentnie jakby to te mięśnie bolały, jakby jakiś stan zapalny, noj ale tyle czasu ?
Planuję jutro jak bedzie czynna przychodnia zrobić sobie skierowanie na ponowne RTG i porównać.
Chociaż widze na siłowni ludzi dużo bardziej pokrzywionych ode mnie, którzy mają jedno ramię ewidentnie zapanięte i ćwiczą i tak naprawdę co 3 osoba tam tak ma.
Mam 24 lata. Od małego miałem skoliozę, ćwiczyłem jakieś ćwiczenia rehabilitacyjne ale nie poprawiały skrzywienia. Za to nikgdy nie miałem problemów z plecami nigdy nic mnie nie bolało, tak że przestałem o tym myśleć nawet zapomniałem na wiele lat.
W wieku 19 lat zaczałęm chodzić na siłownię, to były początki i pełno źle technicznie wykonywanch ćwiczeń. Ale nie było problemów z plecami, z resztą nawet nie pamiętałem o swojej skoliozie.
Cwiczyłem w sumie 1,5 roku, po czym siłownię przerwałem ze względów czasowych i nie ćwiczyłem kilka lat.
Po właśnie dłuższej przerwie niećwiczeń pojawiły się problemy z plecami: bóle w krzyżu przy schylaniu. Poszedłem do ortopedy w obawie że może pogorszyło mi się z kręgosłupem. Zrobiłem zdjęcie RTG - skrzywienie w górnej części piersiowej 15 stopni. Lekarz powiedział, że jest to skrzywienie z przed wielu lat. Pytałem go czy to jest możliwe żeby w ostatnich latach było pogłębienie, powiedział że nie, że nie ma żadnego pogłębienia, że takie skrzywienie mam od dawna i że siłownia nie miała na nie wpływu.
Ucieszyłem się, że nie ma pogorszenia, on mi dał jakąś ulotkę z cwiczeniami. Ale nawet o niej zapomniałem, ból krzyża przeszedł i nie było w zasadzie żadnych problemów.
O dziwo kilka miesięcy później zacząłem znów chodzić na siłownię i nawet już nie pamiętałem o tym kręgosłupie. Ćwiczyłem już lepiej technicznie, ze zwracaniem uwagi na prostą postawę podczas ćwiczeń, robienie powolnych dokładnych ruchów bez szarpania. No ale robiłem jakis czas ćwiczenia obciążające osiowo kręgosłup, - przysiady ze sztangą. Nie było żadnych problemów z plecami, żadnych bólów - mało tego nawet powiem że jakby po tej siłowni moje plecy czuły się lepiej, nawet jakby były bardziej proste.
Jednak po czasie takich cwiczeń przypomniałem sobie o tym skrzywieniu zacząłem czytać czy ze skrzywieniem siłownia dozwolona i przeraziły mnie te komentarze że nie, że można zniszczyć plecy etc..
To zacząłem bawić się w kontrolowanie postawy, na siłowni w zwisy na drążku rozciąganie po każdej serii.
Zaprzestałem przysiadów ze sztangą, żadnych MC a na barki to tylko hantlami często na leżąco.
Cóż tak ćwiczyłem jeszcze parę miechów, i od pewnego czasu od kiedy zacząłem kontrolować plecy, zaczęły się problemy...
Najpierw uczucie pospinanych mięśni, takich jakby nierozluźnionych spiętych.
Zaczęło się to nasilać, że w ostatnim tygodniu bezprzerwy to czuję.
Chodzi właściwie o jeden fragment pleców - mianowicie pod lewą łopadką na wysokości rzeber czuję jakby naciągał mi się mięśień. Jest to odczuwalne gdy wstaję z pozycji siedzącej, takie uczucie rwania tego mięśnia, naciągania go. Odczuwalne jest to też gdy biorę głęboki wdech, gdy robię koci grzbiet, gdy główę bez ruchu tłowia przeciągam w dół.
To miejsce po nacisku jeet trochę bolesne. Do tego odczuwam też lekkie napięcie w pozostałych mięśniach pleców ale nieznaczne.
Co więcej, rwie mi mięśień jak wstanę, ale gdy tak poodginam się pare razy, gdfy pouciskam i pougniatam to miejsce to przechodzi, to momentu kiedy znów nie usiądę na jakiś czas i później wstanę.
Nie kłuje nie boli nic jak coś podnoszę, jak stoję jak się schylam.
Do tego dochodzi jescze lekkie mrowienie łopatki zależne od jej ułożenia, jak się w pewnych pozycjach ułożę to zaczyna delikatnie mrowić.
Nigdy bym nie pomyślał że to od kręgosłupa, bo to tak ewidentnie jakby to te mięśnie bolały, jakby jakiś stan zapalny, noj ale tyle czasu ?
Planuję jutro jak bedzie czynna przychodnia zrobić sobie skierowanie na ponowne RTG i porównać.
Chociaż widze na siłowni ludzi dużo bardziej pokrzywionych ode mnie, którzy mają jedno ramię ewidentnie zapanięte i ćwiczą i tak naprawdę co 3 osoba tam tak ma.
Krzysztof Piekarz
