z tą różnicą, że ja jeszcze prawą nogą zrobiłem ruch do przodu [aby nadać piłce pęd]. Od razu po uderzeniu poczułem ból w lewym jądrze i pachwinie. Po tygodniu - dwóch było już prawie wszystko ok [a dlaczego prawie to zaraz napiszę], ale przez pierwsze dni nie mogłem normalnie się poruszać i spać w jakiejkolwiek pozycji ze względu właśnie na bolące jądro, którego nawet dotyk sprawiał ból. Jak już wspomniałem - po dwóch tygodniach prawie wszystko wróciło do normy - prawie, bo lewe jądro dalej jest bardziej czułe od prawego. Warto zaznaczyć, że bólowi jądra towarzyszy również ból pachwiny i na odwrót - ból jadra powoduje ból pachwiny, nigdy te 2 bóle nie występują osobno po wysiłku fizycznym, czy uciśnięciu jądra. I tutaj pojawia się pytanie - czy jest to uraz pachwiny i ból jaki mu towarzyszy tak mocno pulsuje, że dociera do jądra i tam wyładowuje swoją energię, czy jest to coś poważnego związanego z jądrem, którego ból sprawia rozprowadzenie się bodźców odpowiadających za ból w okolice pachwiny ?
Warto również zauważyć, że dzisiaj na WF niespecjalnie dobrze się rozgrzałem [przebiegłem 2-3 kółka wokół niedużej salki machając rękoma i pare razy podskakując] i ból powrócił - na szczęście nie z takim impetem jak było za pierwszym razem, ale da się wyczuć, że coś nie gra. Dodatkowo byłem dziś na siłowni i ból się przez to powiększył [ćwiczyłem plecy], co daje mi nadzieję, że to jest uraz pachwiny lub przepuklina, a nie sprawy związane z jądrem.
Dlaczego nie poszedłem do lekarza spytacie - najzwyczajniej w świecie myślałem, że czas po raz kolejny uleczy rany, jak to było w moim przypadku zawsze. Mam bardzo silny i odporny organizm, więc sądziłem, że jeżdżenie po lekarzach i czekanie wiele czasu w kolejkach jest zbędne. Teraz ból powrócił i moje obawy wzrosły. Zobaczymy jak będę czuł się jutro, proszę o odpowiedzi, może ktoś miał podobny przypadek ?
Pozdrawiam, Kuba