1. Zredukować tłuszcz do końca i wtedy zacząć masę.
2. Zacząć masę już teraz.
Zastanawiałem się, czy nie zrobić tak : do lipca redukuję, przez ten czas układam dietę, plan itd. I od lipca już tylko buduję mięśnie, jednak czy to będzie dobre posunięcie? Myślałem nad zainwestowaniem w jakiś mocny spalacz, w ten sposób budowałbym masę mięśniową, a przy okazji spalał pozostałości tłuszczu i zapobiegał przyrostowi niechcianej masy, którą tak twardo zrzucałem - tylko czy spalacz zadziała jak będę na dodatnim bilansie dziennym?
Tak więc pytanie brzmi : czy lepiej zakończyć redukcję już teraz i "zastąpić" tłuszcz mięśniami (da się tak?), czy spalić wszystko i dopiero wtedy brać się za mięśnie?
Przy okazji chętnie poczytam jakieś rady (w skrócie) co i jak na masę - tj. co powinienem głównie jeść (jestem w stanie jeść to samo przez cały cykl), co i czy w ogóle suplementować, jak wygląda sprawa z treningami - ile w tygodniu itp.