1. Czyli zapamietac to sobie w skrocie, ze redukcja sie nie uda, bo spowolni sie metabolizm i nie bedzie palony tluszcz (a co z tymi wiekszymi spadkami jesli chodzi o miesnie?) tak?.
Wiec jak temu zaradzic bo ujemny bilans na redukcji musi byc, wiec jakos trzeba sobie radzic-stosowac malo
ujemny bilans kaloryczny np. max do 500kcal na minusie (ja mam 300 na - mysle ze to ok?) to wtedy organizm nie bedzie sie bronil przed utrata tluszczy i mniej spadal z miesni???
2. Koniecznie dodatniej energii? bo to wszystko jest przeciez energia z tym ze na redukcji mniej niz jej potrzeba? Bo cos sie tu nie zgadza- wychodziloby, ze na redukcji bialko sie nie przyswaja, a przeciez przyswaja sie mimo malej liczbie weglowodanow i tluszczy, bo zapobiega ono takze spadkom miesni.
A są i takie dziwne przypadki ludzi, ktorzy w ogole rosna bez dodatnich kalorii, czesto jedzac byle co nawet czasami nie wiecej niz 2 razy dziennie. Nie wiem jak to rozumiec- genetyka robi wszystko?
3. Z tym IF to chodzi o to, ze przeciez jezeli jestes na redukcji to i tak masz powiedzmy 300kcal, na minusie a i moze zdazyc sie ze czasami sie czegos nie zje i DODATKOWO okno jedzenia to np. 6h, wiec metabolizm powinien byc MEGA zwolniony, Wiec jak ta metoda moze byc az tak efektywna, czyzby metabolizm byl malo wazny?