SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

o naturze energii

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 3860

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 164 Napisanych postów 12853 Wiek 36 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 43234
O naturze energii
Tym, co uruchamia w organizmie zamianę tłuszczów, węglowodanów lub białek na energię jest komórkowy poziom ATP / adenozynotrójfosforan /. To głównie on jest bezpośrednim dostawcą energii dla procesów życiowych. Mimo że przeciętny organizm posiada w danym momencie tylko 50g tego związku, zużywa go aż 200kg na dobę. Jest to możliwe w ciągłym procesie rozpadu i syntezy, w którym 50g ATP odnawia się ok. 4000 razy na dobę. Najistotniejszą cechą energii w postaci ATP jest jej dyspozycyjność, tzn. organizm może ją zużytkować stosownie do swoich potrzeb / praca zewnętrzna, wewnętrzna, syntezy, utrzymanie temperatury i in. /. Nazywamy ją w związku z tym energią swobodną lub użyteczną. Ta cecha odróżnia ją od energii cieplnej, wydzielanej KONIECZNIE w wielu reakcjach i procesach. Ogrzewa organizm, ale jej nadmiar, za względu na stałocieplność, musi być usunięty do otoczenia i jest bezpowrotnie tracony.
Cały proces pozyskiwania energii swobodnej ze spożywanych składników pokarmowych przebiega z różną wydajnością. W efekcie końcowym z 1g tłuszczów powstaje 3 razy więcej ATP niż z 1g węglowodanów i 9 razy więcej niż z 1g białek. Idąc tropem dra Kwaśniewskiego można wyliczyć skutki ekonomiczne, wiążąc koszty zakupu w świecie zewnętrznym z zyskiem energii swobodnej - zwrot. Jest to jeden z aspektów, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że jeden z dwóch fundamentalnych, wzajemnie związanych zasadą zachowania materii i energii.

Ze Słońca na talerz
Aby żyć i być, czyli działać, niezbędna jest energia. Oczywiście potrzebujemy jeszcze wielu "drobiazgów", ale zdrowy organizm jest GŁODNY , gdy brakuje mu energii do szeroko rozumianej aktywności. Natomiast APETYT na określone pokarmy pojawia się wtedy, gdy potrzebujemy owych "drobiazgów", kojarzonych w pamięci z tymi pokarmami. Dorosła i mało aktywna osoba, ważąca 70 kg, potrzebuje ok. 2300 kilokalorii [kcal] energii na dobę. Czerpiemy ją ze zjadanych pokarmów lub ze zgromadzonych wcześniej rezerw. Zanim jednak energia znajdzie się na naszym talerzu i będziemy mogli nią dysponować przebywa długą drogę. Pierwotnym źródłem jest Słońce. Nie potrafimy pobrać jej wprost, więc korzystamy z ogniw pośrednich. Pierwszym są rośliny, które zamieniają energię promienistą na węglowodany, tłuszcze, białka i inne składniki, w tym wiele dla nas szkodliwych. Zjadamy różne części roślin, ale większości z nas nie wystarcza taki pokarm. Ci korzystają dodatkowo lub w przewadze z drugiego ogniwa - zwierząt roślinożernych. Drapieżników nie zjadamy, bo mogą przenosić wiele różnych chorób W ten sposób uczestniczymy w ŁAŃCUCHU POKARMOWYM. Praktycznie człowiek spożywa pokarm mieszany, z obu ogniw, choć są przypadki skrajne: odżywiający się wyłącznie pokarmami roślinnymi weganie, owocami - fruktarianie, a w zdecydowanej przewadze pokarmami roślinnymi - Buszmeni, Pigmeje, Kikujowie. Drugi biegun reprezentują Eskimosi, Masajowie, Tunguzi i niektórzy z wyboru. Różni nas proporcja zjadanych pokarmów roślinnych i zwierzęcych i to głównie powoduje, że jest tyle różnych zachowań żywieniowych ilu jest ludzi. Każdy powinien zaspokajać wszystkie dzienne potrzeby pokarmowe, lecz praktycznie udaje się to nam w bilansie 5-10 dni. Głównym źródłem energii w pokarmach są tłuszcze i węglowodany. Białko, alkohol i kwasy wyłączymy z rozważań. Białko spełnia w organizmie funkcje budulcowe i regulatorowe, a ponadto jest mało wydajnym paliwem, choć w sytuacjach skrajnych nim jest. Z odpowiadającej mu energii [ 4 kcal = 4000 kalorii w gramie ] większość pochłania ono samo w procesach jego przemian. Alkohol, choć w małych ilościach pobudza energetykę [ 7 kcal w gramie] i jest potrzebny niektórym strukturom organizmu, to jednak z powodu możliwych, szkodliwych skutków ubocznych nie jest uznawany za pokarm. Kwasy [ 3 kcal w gramie ], których naturalnym źródłem są owoce, warzywa oraz produkty kwaśnej fermentacji, są ilościowo mało znaczące, lecz mogą wpływać na przemiany tłuszczów i węglowodanów. 95% energii swobodnie wykorzystywanej przez organizm zdrowego Europejczyka pochodzi z tych dwóch źródeł. Podział diety na roślinną i zwierzęcą wiąże się więc również ze spożywaniem bądź tłuszczów roślinnych, bądź zwierzęcych, różniących się składem i znaczeniem dla organizmu. Głównie jednak różni je zawartość węglowodanów.

Organizm i jego otoczenie - dwa środowiska.
Spożytą energię zamieniamy na ciepło i pracę, w tym na pracę wewnętrzną organizmu, czyli transport i syntezę, a nadwyżkę odkładamy w postaci glikogenu i tłuszczu. Jej rozdział na te kierunki zależy głównie od rodzaju pokarmu, typu metabolizmu i aktywności. Niezależnie od tego czy śpimy, dźwigamy ciężary, biegamy, rozmawiamy, czy też zmagamy się z przeróżnymi stresami i chorobami, zawsze wykonujemy jakąś pracę. Raz zużywa więcej glukozy, innym razem tłuszczów. Jeśli spożyjemy posiłek Z APETYTEM, czujemy się po nim dobrze i długo syci, to niewątpliwie zawarte w nim składniki energetyczne i ich otoczenie odpowiadały potrzebom organizmu. Czas trwania stanu sytości zależy nie tylko od ilości spożytej energii lecz również od TEMPA trawienia pokarmu i w konsekwencji wchłaniania składników w przewodzie pokarmowym. Pokarmy z przewagą tłuszczu dają najwięcej energii i zwalniają aktywność przewodu pokarmowego oraz tempo trawienia. Ta cecha chroni przed napływem nadmiaru składników do krwi zapewniając jednocześnie energię. Wpływając jednak na trawienie całego posiłku wymagają umiejętnego zestawiania pokarmów, aby ułatwić organizmowi pobieranie uwalnianych w przewodzie pokarmowym składników odżywczych w odpowiedniej proporcji i tempie. Pokarmy węglowodanowe pobudzają pracę przewodu pokarmowego dając w efekcie szybki wzrost we krwi głównego ich składnika-glukozy. Organizm uruchamia mechanizmy regulacyjne, utrzymujące jej poziom w granicach optymalnych dla jego fizjologii. Bogactwo środków jakimi dysponuje, aby poziom glukozy nie był zbyt niski, w zestawieniu z jedyną insuliną, która obniża jej poziom we krwi, budzi zastanowienie.

Wyjątek, czy reguła.
Współczesna wiedza o biochemii i fizjologii organizmu opisuje jego szczególny stan zwany "oszczędzaniem glukozy"., polegający na preferencyjnym zużywaniu tłuszczów. Dzieje się tak zawsze po kilku dniach głodzenia, kiedy prawie całe potrzeby energetyczne pokrywane są z rezerw tłuszczu, a także w rytmie dobowym, w czasie dłuższych przerw między posiłkami, kiedy rezerwy glikogenu spadają i wzrasta stężenie kwasów tłuszczowych we krwi - główny czynnik pobudzający ich spalanie. Odziedziczyliśmy więc w procesie ewolucji mechanizm regulacyjny, który pozwalał przeżyć w środowisku przynajmniej okresowo ubogim w pokarmy węglowodanowe. Bez wątpienia dieta nisko węglowodanowa odpowiada tym warunkom. Środowisko takie występowało w klimacie subpolarnym i umiarkowanym. Ponadto niewielkie możliwości gromadzenia rezerw glukozy, jej nieodwracalna zamiana w kwasy tłuszczowe, a także unikalny transport pewnych kwasów tłuszczowych przez układ limfatyczny, z pominięciem wątroby, są wyrazem przystosowania organizmu do wykorzystywania spożywanych tłuszczów jako głównego źródła energii. Sprawa nie jest jednak prosta. Ze względu na swoją fizjologię mózg i czerwone krwinki potrzebują na dobę ok. 180g glukozy. Obie struktury wypełniają strategiczne dla organizmu funkcje, dlatego dla nich organizm musiał opanować umiejętność oszczędzania glukozy. Dramatyczne są więc wszystkie sytuacje, w których dostępnej glukozy jest mało i występuje niedotlenienie, kiedy kwasy tłuszczowe nie mogą być spalane, więc glukoza pokrywa 100% potrzeb i zużywana jest w maksymalnym tempie. Takie warunki towarzyszą stresom i maksymalnemu wysiłkowi.
Współczesne środowisko pokarmowe umożliwiając swobodny dostęp do węglowodanów naciska na ich spożywanie. Fakt, że ktoś pokrywa 70% energii ze spożytych węglowodanów nie oznacza, że tyle ich spala w komórkach. Może bowiem większość zamienić w tłuszcz i korzystać z takiej formy. Zależy to wyłącznie od charakteru regulacji metabolizmu kontrolowanego dietą i aktywnością. Dlatego jedni wolą szybkie inni wolne tempo wysiłku, mają różny temperament, budowę itd. Problemem jest raczej niższy lub wyższy koszt przemiany materii, zarówno ilościowy jaki jakościowy, oraz sposób jego pokrycia./ Zjadając tłuszcz świni oszczędzamy organizm kosztem pośrednika /. .Ściśle z tym jest związana obcość wielu egzotycznych i przetworzonych, czyli oderwanych od środowiska produktów spożywczych.
Organizm nie musi oszczędzać glukozy jeśli w każdym posiłku i pomiędzy nimi ją dostarczamy. Insulina wtedy "oszczędza" odłożony tłuszcz, ale też sprzyja jego powstawaniu, ponieważ tkanka tłuszczowa jest bardziej na nią wrażliwa niż inne. Może to wywołać nadmierny spadek stężenia glukozy we krwi i wzrost apetytu na słodkie. Takie stany mogą się utrwalić, doprowadzając do błędnego koła i otyłości. Mamy bowiem do czynienia z paradoksem słabego organizmu, jakby w stanie niedożywienia, który na dodatek dźwiga zapasy energii, ale nie potrafi z nich korzystać, więc jest głodny itd. Odpowiedzią organizmu na ten paradoks może być cukrzyca.

Trudny dialog.
Aby to zmienić trzeba organizmowi wysłać czytelny sygnał uruchamiający rezerwy. Czytelny znaczy niesprzeczny. Może to być taki sposób żywienia, przy którym zmusimy organizm do uzupełnienia potrzeb energetycznych z rezerw - ujemny bilans. Wiąże się to jednak z dyscypliną i dyskomfortem, a często z niepohamowanym głodem. Można zastosować bardziej subtelne podejście, swoiste porozumienie zamiast przymusu, informując, że rezerwy są zbędne i ich utrzymanie kosztuje. Z obserwacji wynika jednak, że pierwszy "odzywa się" organizm. W tym przypadku podstawowymi środkami komunikacji są głód, apetyt, sytość,... płacz niemowlęcia, a naszą "odpowiedzią" właśnie odpowiedni posiłek, przekąska, łyk wody...pokarm matki. Taki język jest sprawdzony ewolucyjnie i stary jak świat. Najbardziej w tym interesujące jest trwanie dialogu w czasie, przy czym rytm - czas reakcji - jest sprawą wysoce indywidualną, jak barwa głosu. Tym co nadaje sens i weryfikuje ów stan wydaje się być jakość życia, nie tylko naszego.

Co Państwo na to?
Każde zachowanie żywieniowe, będące świadomą lub instynktowną odpowiedzią na potrzeby organizmu, jest formą dialogu. Jest on osobisty i zindywidualizowany jak nasze potrzeby i sposób ich spełniania. Im bardziej subtelny jest ten dialog, tym większe są szanse na zdrowie. Szanse, bo dziś pokarmy są raczej identyczne z naturalnymi - co oznacza: identyczne ?. Chodzi o to, że niezwykle złożona treść komunikatów pokarmowych, , kierowanych do organizmu, jest obciążona cywilizacyjnie i wręcz dowolnie modyfikowana. To odróżnia produkty od np. płodów rolnych , choć i one są już obciążone, bo podlegają prawom rynku, a mniej prawom biologii. Krótko mówiąc komunikaty pokarmowe stają się dla organizmu bełkotem, jak "wyższy" język dla przeciętnego słuchacza. Powoduje to, nawet przy trafnym odczytywaniu potrzeb, pewne zafałszowanie odpowiedzi. Co prawda w czasie posilania się otrzymujemy informacje korygujące od zmysłów i ograniczamy, zmieniamy lub rezygnujemy z pokarmów. Jednakże ponosimy koszty, a potrzeby i tak powinniśmy zaspokoić; jeśli nie, organizm "wyśle" odpowiedni komunikat i czy będzie on czytelny - zależy od czytelnika. W tym kontekście "powrót do natury" znajduje powody.
Wiele nieporozumień z naszej strony organizm toleruje, wykorzystując swoje rezerwy czynnościowe i genetyczny potencjał możliwości. Wszystko ma jednak swoje granice. Współczesne środowisko pokarmowe, i nie tylko, zawiera takie kombinacje, np. genetyczne i chemiczne, na które organizm wielu "zjadaczy chleba" nie znajduje odpowiedzi. Stąd powstaje "organiczna" potrzeba nawiązania i rozwijania porozumienia - tak naprawdę z samym sobą, więc nie może to być trudne. Trzeba spełnić tylko dwa warunki: chcieć się wsłuchać i ...być uczciwym. Język jest indywidualny, czyli dowolny. Chodzi tylko o porozumienie.
Być może ów dialog toczy się od dawna między środowiskiem pokarmowym i organizmu. Jakieś Ja raz po raz próbuje się włączyć, coś poprawić. Czasem jednak psuje.
Piotr Śmigielski
Poradnia Żywieniowa Ab ovo

jeżeli pomogłem , Ty pomósz mi wejdz w link i się zarejestruj http://www.AWSurveys.com/HomeMain.cfm?RefID=krzakzak 

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 961 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 7155
Ales sie rozpisal,watpie ze ktos cale to przeczytal masz soga !
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
ja przeczytalem ;]

sog


pozdro

haaron

----------------------------------------------
To TYLKO MOJE ZDANIE, mozesz uwazac inaczej !!!!
<BANG!> YoU'rE DeAd, BrAiN`s OuT YoUr HeAd ;]
* pomoglem? kliknij gdzies tu ----------------------------------------------->
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 115 Napisanych postów 11455 Wiek 41 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 83143
ja dobrnolem do połowy

https://bundles.sfd.pl/../../buziaki/29.gif[/img] SFD FIGHT CLUB SFD FIGHT CLUB SFD FIGHT CLUB [img]../../buziaki/29.gif" alt="" />


I nie jestem żaden Smalec tylko Dj_Smalec
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 3 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 33
przeczytałam prawie po 5 latach, dzięki, bardzo mi sie przyda!
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

preferencje

Następny temat

bób

WHEY premium