a) przeszukałem naprawdę wiele tematów dot. kontuzji kolana
b) pierwsze co zrobiłem to zapisałem się do lekarza, ale nawet do pierwszego kontaktu każą czekać tydzień... brak słów na ten kraj
Otóż sprawa ma się tak: mam zdiagnozowane zerwanie ACL, na bazie USG i rezonansu, już przeszło rok temu. Ogólnie nie odczuwam niestabilności, lekarze badający mnie Lachmanem bardzo się dziwią na wyniki rezonansu.
Jednak już drugi raz przytrafiło mi się coś, co potwierdza istnienie problemu. Ostatnio śpiesząc się przeskoczyłem w dół kilka schodków i, choć wydaje mi się że upadłem na zdrową nogę, na chorej poszło obciążenie i poczułem jakby się przekręciła pod kątem prostym na chwilę, po czym wróciła. Poczułem też ból, może nie straszny, ale przez chwilę nie mogłem stanąć.
Jednak już po pół godzinie byłem w stanie przejść normalnie kilkaset metrów, czując tylko lekki dyskomfort. Obłożyłem to lodem, a następnego dnia jeździłem trochę na rowerze - tam w ogóle nie czułem bólu.
Jednak wciąż (po 3 dniach) odczuwam ból, który nasila się po dłuższym chodzeniu. Boli mnie zewnętrzna strona kolana, jest jakby "ciepła" mniej więcej na długości LCL, a przy nacisku boli mniej więcej w punkcie styku kości udowej, strzałkowej i piszczeli.
Jakich kontuzji można się łatwiej nabawić z zerwanym ACL? Czy ta sztandarowa "niestabilność" może w efekcie przyczynić się do uszkodzenia LCL lub łąkotki? I to co mnie najbardziej martwi - czy moje objawy mogą sugerować coś poważniejszego niż naciągnięcie LCL?
Jak wspomniałem, proszę o radę, bo nawet prywatnie kompetentny ortopeda "akurat ma urlop do sierpnia", a do byle kogo nie chcę iść, bo już mam złe doświadczenia z konowałami...