1 lipca zacząłem trening aerobowy, by zrzucić parę ładnych KG, jeździłem po godzinę, półtorej dziennie rowerem.
Po paru dniach, wieczorem zaczęły mnie swędzieć odkryte miejsca(t-shirt). Eee tam, pomyślałem, że to komary i poszedłem spać. Rano, jak zwykle rowerek półtorej godziny i następnego dnia miałem strasznie swędzącą wysypkę(zresztą mam resztki do dzisiaj), więc po paru dniach przerwy w ćwiczeniach poszedłem do alergologa i stwierdziła uczulenie na słońce... :/ Nie mogę się pokazywać na słońcu, po prostu.
Do dnia dzisiejszego miałem doła, lecz już się oswoiłem z tą myślą, stuknąłem się w czoło i zdałem sobie sprawę z tego, że mam dom i w nim też mogę ćwiczyć.
I tutaj pytanie do was, drodzy użytkownicy SFD:
Jakie ćwiczenia w warunkach domowych mam wykonywać, by zrzucić przynajmniej do stówki?
Sprzętu za bardzo nie mam, bo mnie po prostu nie stać. Tyle co jakiś steper z lat 90, takie uchwyty do pompek(nie wiem, jak to się nazywa), ekspander, recovery drink i CM3 1250 JABŁCZAN KREATYNY w kapsułkach.
Nie jem żadnych słodyczy, piję bardzo dużo zielonej herbaty, wysypiam się.
Jestem początkujący, jeśli chodzi o jakieś liczby powtórzeń, czy coś i nic mi nie mówi np 4/5-20-50.
Nie stać mnie na siłkę, poza tym, jeśli już to i tak musiałbym dojeżdżać i co za tym idzie - być na słońcu... :/
Jestem zdesperowany i szukam pomocy... Motywacją jest to, że kiedyś ćwicząc na dworze spaliłem 8kg, więc postanowiłem pociągnąć to do końca, a raczej kontynuować, skoro się udawało.
Moglibyście mi napisać ćwiczenia w warunkach domowych?
I proszę o wyrozumiałość, jestem strasznie zdesperowany i znajdując te forum mam nadzieję, że są tutaj ludzie, którzy zredukowali podobną masę i chcą pomóc innym osiągnąć taki sam sukces.
Pozdrawiam wszystkich i czekam na odpowiedzi.