Mam 33 lata, Jeszcze równo rok temu ważyłem 131 kg przy wzroście niecałych 180 cm. Otyłość gigantyczna wiem. Ale postanowiłem zabrać się za siebie. Otóż zacząłem stosować spalacze, suplementy, radykalnie uciąłem kalorie, i zacząłem się ruszać. Dużo ruszać.
Dziś waże 106 kg. Czyli równo 25 kg mniej. Ale problem w tym, że od dwóch miesięcy moja waga waha się z zakresu 105-107 i nie chce spaść w dół, a nie przestaję robić tego co na początku. Zaczynam się łamać i myśleć, że nigdy już nie dojdę do normalnego w miarę BMI a marzy mi się jeszcze 20 kg. Czyżby organizm już przyzwyczaił się, że dostaje 1200kcal, regularny wysiłek i tolerancja wzrosła na suplementy i spalacze? Jeżeli tak, to już nie wiem co robić, ściąć diete do 500 kcal, nieustannie trenować itd?? Czy możliwe, by schudnąć w przeciągu dwóch lat blisko 50 kg? Czy to dla organizmu nie jest szok? Czy może ja już osiągnąłem swoje maksimum i raczej nigdy nie będę ważył tyle co normalny facet w moim wieku?smutas.gif Prosze o poradę.