Powiem moje doświadczenie może inni nie będą popełniać tego błędu.
Próbowałem się wiele razy odchudzać i robiłem tak.
1. Robiłem pełno zdjęć, żeby potem pochwalić się "ogromną transformacją", zdjęcia po tygodniu odchudzania i oglądanie czy jest już lepiej czy nie - bez sensu.
2. Ważyłem się co 2 czy 3 dni, każdy zastój lub kilogram w górę powodowały "doła" i myśli pewnie coś źle robie.
3. Obcinałem drastycznie kalorie - "całe życie" rano kanapki, na obiad zupa na śmietanie i np. paluszki rybne, na kolacje pizza - późnym wieczorem bóle brzucha i myśli od jutra się odchudzam - jutro prawie, że głodówka - wytrzymuje kilka dni i znowu napad głodu.
Jakie są z tego wnioski?
1. Zrób jedno zdjęcie, schowaj na dysku komputera i nie wpatruj się w nie i nie rób zdjęć co tydzień.
2. Waż się bardzo rzadko, obserwuj natomiast jak leży ubranie.
3. Tak jak to było w artykule jednym na SFD i się z tym zgadzam - nie ma tak, że żyjesz na diecie 5000 kcal i zero ruchu, a potem schodzisz na 1500 kcal i zaczynasz ostro ćwiczyć. Wszystko stopniowo.
Oddaję mikrofon i dziękuję :D