Pytanie o chleb i drobne wątpliwości.

Witam!
Panowie, odkąd pracuję na kopalnii nie jem już widelcem z pojemników w pracy (warunki, brud i specyficzne towarzystwo).
Ostatnio, będąc w weekend w górach, koleżanka przywiozła z sobą (kupioną chyba w lidlu), polędwicę z indyka.
Czytając skład aż 9o% stanowiła pierś indycza.

Jak dotąd brałem do pracy chleb graham z ugotowaną wcześniej piersią z kurczaka lub/i jajkiem albo pastę jajeczno/ rybną.
Wszystko fajnie i zdrowo, ale jest troszkę pieprzenia z tym.
Co gdyby przygotowywać chleb z dobrej jakości szynką?

Wiem, wiem - ilość białka powinna być X a węgli Y z kolei tłuszczy Z.
Ja jednak coraz to bardziej dochodzę do wniosku, że ilość białka i jego jakość najważniejsza jest w okresie okołotreningowym oraz przed snem (a wtedy mam pierś kurczaka, odżywkę białkową i twaróg chudy - lączna ilość białka tylko tych trzech posiłków wynosi +/- 120 gram). Uważam też że ogromne ilości białka rekomendują przede wszystkim firmy suplementacyjne, chcąc sprzedać swój towar.
Można też zapytać co stanowi pozostałe 10% wspomnianej szynki, ale równie dobrze nie wiemy co jest w prochach które kupujemy w sklepach z suplami...
Nie głoszę herezji, tylko wyrażam swoje zdanie. Jakie jest Wasze?

pozostale 10% to pewnie woda, sól i jakieś konserwanty czy dodatki. jesli jestes pewien wedlin i masz dostęp do takich w których mięso to niemal całość, to nie widze przeszkód włączenia ich w pewnej ilosci do diety, jako dodatek, jesli ma to byc dla Ciebie ułatwieniem