Od poczatku roku cwicze silowo 3 razy w tygodniu oraz gdzies tak od 2 miesiecy w dni nietreningowe jezdze rowerem (2 (czasami 3) razy w tygodnia). Jadlem zawsze 4 obfite posilki. Od dwoch tygodni odchudzam sie, jem 3 male posilki. Z wagi zeszlo jakies 3-4kg, obwod rak zmiejszyl sie tak samo brzuch (tutaj to zawsze zoladek byl wypchany jedzeniem, a teraz z reguly jest pusty wiec nic dziwnego, ze jest troche mniej cm), ale patrzac organoleptycznie to tluszczu jest tyle samo ile bylo 2 tygodnie temu. Wnioskuje, ze zeszla ze mnie woda i glikogen z miesni.
Powoli zaczyna mnie wk***iac moj organizm i coraz bardziej przekonuje mnie stwierdzenie "ch**owa genetyke". Jak waga nie chciala isc gdy sie prawie, ze obzeralem (nic smiecowego - ryz, kasza gryczana, jaja, mieso, makaron, warzywa) tak teraz przy zdecydowanie mniejszej ilosci przyjmowanych kcal nie chce schodzic tluszcz.
Poradzcie cos.