od wrzesnia chcialbym zaczac wychodzić z redukcji i napisze jak to sobie wymyśliłem i niech ktos poradzi..Generalnie redukuje od listopada 2012 ale to byla tylko zmiana stylu zywienia, na powaznie z liczeniem makro zajalem sie od czerwca. Jestem moze jeszcze troche otluszczony, ale nie mam juz sily schodzić do tak niskiego bf. Obecnie trenuje 4x split po kazdym silowym aeroby ok 50 minut ( 30 bylo dla mnie za malo, waga stala a nie chcialem obcinac diety bo i tak wynosi ona ~1800kcal, wiem malo ).
Od wrzesnia do pazdziernika chcialem zwiekszyc bilans do 0, z zapotrzebowania mi wyszlo ok 2300kcal. Więc tak :
Tydzien 1 - odejmuje aeroby
Tydzien 2 - dodam 10% kcal, do ~2000 i 30 min aero po silowym
Tydzien 3 - zwieksze bilans o kolejne 10% i 30 min aeroby po silowym
Tydzien 4 - bilans 0, ujme aeroby i beda obserwowal wage, chcialbym wejsc na dodatni bilans.
Czy to ma sens, czy za szybko? i jak sprawa w dnt, obnizyc kcal? Moge spodziewac sie wzrostu wagi, nawet delikatnego?