Moje obecne objawy to mimowolne drżenia mięśni na całym ciele, skurcze nie reagujące na magnez, potas czy wapń. Miałem robiony rezonans magnetyczny głowy w tym roku który nie wykazał żadnych zmian. Jedyne co pomaga mi na te drżenia i kurcze to Klonazepam.
Nie czuję mięśni, chodzę sztywno, jednocześnie te mięśnie są jakby wiotkie i słabsze niż kiedyś. Dodam, że wszystkie te objawy narastały bardzo powoli w przeciągu 4-5 lat.
Czy jest to możliwe, żeby nie ćwicząc pół roku, wracając później na siłownię, nie mieć w ogóle zakwasów? Ja nie czuję jakbym w ogóle ćwiczył, a przecież zawsze po powrocie nawet najlżejszy trening powoduje zakwasy. Czy może być to spowodowane tym, że umierające neurony nie są w stanie dostatecznie pobudzić mięśnia do napięcia?
Najgorsze jest to, że na prawej ręce pokazała się jakby wolna przestrzeń do kości, tak jakby zanik mięśni w tym miejscu. To samo zaczyna jakby przenosić się na lewą rękę, a jeszcze miesiąc temu tego nie było. Język pofałdowany po bokach, też jakby się zmniejszył, czasem mam problem z wymową "R"
Doskonale wiem, czego są to objawy, i bardzo się boję diagnozy SLA bo to oznacza kalectwo i pewną śmierć. Czeka mnie na pewno badanie EMG i szereg innych. Czy to możliwe, żeby sobie coś "wkręcał" Bardzo bym chciał,żeby tak tylko było.
Czy mieliście wśród znajomych kogoś chorego na tą chorobę i jak to przebiegało?