Od początku roku zaczęłam walczyć ze sobą, zmieniłam dietę i ćwiczyłam, ćwiczyłam i jeszcze raz ćwiczyłam (siłownia przede wszystkim). W ciągu pól roku udało mi się zrzucić 10 kg.
Przez wakacje waga utrzymywała się, ponieważ miałam pracę fizyczną i do tego biegałam plus ćwiczenia w domku(brzuszki przysiady itp) lecz wtedy jadłam więcej frykasów, tj frytki lody, dlatego nie straciłam na wadze.
No ale przechodząc do sedna sprawy, po powrocie z wakacji zaczęłam wcinać wszystko co popadnie i przybyło mi 3kg. Myślałam, że taki mój słabszy okres będzie trwał może parę dni, ale od początku września cały czas mam taki stan, nie mogę sobie już z tym poradzić, nie mogę przestać jeść :(
Przed wakacjami byłam z siebie bardzo dumna, bo nie ciągnęło mnie do słodyczy w ogóle, jadłam zdrowo, dużo owoców i warzyw. Myślałam, że weszło mi to już w nawyk, bo czułam się genialnie i nie chciałam nic zmieniać. Potrafiłam sobie odmówić i wiedziałam kiedy skończyć jeść.
Teraz nie wiem co mi jest, ale błagam pomóżcie mi, bo nie mogę tak dłużej, czuje się jakbym była w ciąży..cały czas pełny brzuch.
Jak mam wrócić do nawyków sprzed wakacji, 5 posiłków dziennie i nie objadanie się ;/
Chodzę normalnie w dalszym ciągu na siłownię, ale nie mogę się przetrenować, ponieważ raz już miałam pewne problemy i biegałam po ginekologach od zbyt dużej ilości ćwiczeń najprawdopodobniej ;p
A ćwiczyć mogę naprawdę długo, kocham to :) tylko muszę się znowu zmotywować do nie objadania się, przede wszystkim muszę skurczyć żołądek, co o tym myślicie?