Zalezy mi na sile i moze troszeczke na dobrej masie, zbyt duzo masy poki co nie zamierzam robic, gdyz juz i tak za duzo jej nabralem. Trening 4x w tygodniu, kazda partia robiona 2x w tygodniu. Kazde cwiczenie jedna seria rozgrzewkowa, pozniej 3-4 serie prawidlowe. Na koniec troche aerobow zeby zrzucic zbedny tluszcz, ktorego sie troche na brzuchu zrobilo.
Plan a) plecy, klata, triceps
plecy: martwy ciag, wioslowanie sztanga, podciaganie szerokim nachwytem
klata: wyciskanie na laweczce prostej, wyciskanie na skosie w dol, pompki na poreczy
tric: francuz sztanga lamana, prostowanie ramion
zastanawiam sie czy warto tutaj robic to prostowanie ramion, triceps i tak juz dostanie przy pompkach i francuzie, ale chyba nie powinno zaszkodzic :)
Plan b) nogi, barki, biceps
nogi: przysiady, wykroki z hantlami, wspiecia na palcach (lydki)
barki: wyciskanie sztangi zza glowy, wyciskanie sztangielek, unoszenie sztangielek bokiem
biceps: uginanie ramion sztanga prosta, modlitewnik gryfem lamanym/hantle - co lepiej wyjdzie?
Brzuch zamierzam robic po kazdym treningu, w jednym dniu skos, w drugim dniu proste - 2 cwiczenia po 2-3 serie.
rozklad tygodnia: poniedzialek plan a), wtorek b), sroda dnt, czwartek a), piatek b), sobota/niedziela dnt. Do tego dojdzie jakis basen oraz bieganie za pilka raz w tygodniu.
Co sadzicie o takim polaczeniu partii miesniowych oraz cwiczen? Dzieki za pomoc! :)