Na Twoim miejscu (ja tak właśnie robiłam :P) przez ostatni tydzień folgowałam sobie na całego, jadłam kilogramami truskawki, zapijałam mlekiem, jadłam wszystko, co wiedziałam, że przez kilka miesięcy mam to z głowy, smażone, duszone, kapustne i cebulne ;) Tak żeby zaspokoić zachcianki :) Oczywiście wszystko w granicach rozsądku ;)
Zazdroszczę cudnego stanu! I życzę powodzenia :)