Po pierwsze miałem niepotrzebne krzesło w domu zwykłe metalowe drewniany blat, typowe krzesło. Miałem również gotową generalną cześć modlitewnika czyli podpórkę zrobioną fabrycznie z atlasu.
Najpierw odkręciłem drewniany blat i tą poduszeczkę z podpórki z górnej części. Po czym dałem do spawacza-znajomego.
Następnie Już po zespawaniu pomalowałem czarną farbą aby pasowała mi do kompletu. (Mam tylko zdjęcie z pomalowania już).
W garażu znalazłem starą metalową podpórkę ze stołu który ma nieznaczny podnośnik. Postanowiłem również jego użyć prosząc o dospawanie uchwytów u góry stojaka (czyli dołu podnośnika).Całość również pomalowałem. (Nie mam wcześniejszych zdjęć).
A oto efekt pracy:
Dodam, że ćwiczy mi się nieźle, niestety jest drobna wada, której już zaradziłem, powyżej jakiś 35 kg na sztandze modlitewnik trochę drga w przód, trochę się jakby podnosił( ale po założeniu obciążenia na blat obecnie ( talerz np. 20 kg - położyć) problem znika. W przyszłości planuje okryć czerwonym skajem blat i możliwie , że obciążenie zamontuje u dołu.
Pozdrawiam ćwiczących !