wiem że najbardziej lamerskie pytanie jakie można zadać to "czy robiąc masę mogę nie robić nóg?". Jednak mój przypadek jest dość szczególny: przez 4 lata uprawiałem półzawodowo kolarstwo (mam na myśli ostre jazdy po górach, a nie po parku w weekendy), przejechałem tysiące kilometrów i mam naprawdę bardzo mocno rozbudowane uda - jak to kolarze, wygląda to bardzo nieproporcjonalnie, bo w udach jestem szerszy niż w biodrach.
Ponieważ nie jeżdżę już tyle co kiedyś, chciałbym poświęcić się siłowni i przybrać masę na górze: plecy, klatka, barki, łapy. Tylko że bardzo bym nie chciał rozbudowywać już bardziej nóg, konkretnie ud, bo już teraz mam bardzo "ciasno" w spodniach w udzie no i w ogóle wyglądam nieproporcjonalnie. Chcę na początku że tak powiem "wyrównać" górę do nóg, a potem zobaczymy.
W wielu miejscach naczytałem się, że trening na masę bez nóg nie ma sensu, że jeśli się nie ćwiczy nóg to góra także nie będzie rosła itd. Jak to jest naprawdę? Czy rzeczywiście ćwicząc górę bez nóg nie urosnę? A może robić tylko jakieś jedno ćwiczenie?
Prosiłbym o fachową odpowiedź.