Stan zdrowia: mam niedoczynność tarczycy, hiperinsulinizm oraz odwarstwianie siatkówki oka, co skutkuje tym, że nie mogę uprawiać większości sportów i ogólnie wykonywać czynności, które podnoszą ciśnienie, takich, jak to określił mój okulista: "które powodują stękanie" ;)
Historia: zawsze byłam pulchna. Od dziecka, nie miałam nadwagi, ale zawsze byłam +5kg masywniejsza niż rówieśniczki. W moim domu rodzinnym je się zdrowo: ciemne pieczywo, dużo ryb, warzyw, woda mineralna do picia, żadne napoje, soki, słodycze były w domu rzadkością, mama dużo piekła, mało smażyła, lubi robić domowe mięsa do pieczywa, jeśli kupowane to wędzone lub suszone wędliny z zaprzyjaźnionej wędzarni ciotki. Gdy przeprowadziłam się na studia to rzuciłam się w wir niezdrowego żarcia, nie chciało mi się gotować, ciągle pizza (która potrafiła być jedynym posiłkiem w ciągu dnia, o godzinie 22), słodycze, napoje gazowane. W skrócie: po 6 latach jest taki efekt: + 20kg. Z 5 lat temu stosowałam meridię, nie schudłam nic, nie wybrałam jej do końca, pewnie ze 2 tyg się łącznie trułam. "Stosowałam" wszystkie możliwe diety - od kopenhadzkiej po south beach - ale wszystko po 1-2 dni.
Starałam się jeść lepiej. Trafiłam w ubiegłym roku na to forum, niezarejestrowana przeglądałam dziennik Shrimp i jeszcze kogoś w okolicach 100kg, nie pamiętam nicku. Zaczęłam wdrażać zalecenia pod nie układane przez Szefowe, czyli okolice 1900kcal, 130g węglowodanów, 120g białka. Schudłam przez kwiecień, maj i czerwiec ubiegłego roku jakieś 6kg, ale dużo poleciało w centymetrach, ze 125cm w pasie zeszło mi do 115cm, odrobiłam 3cm już. W pewnym momencie chudnięcie się zatrzymało, zniechęciłam się, przerwałam wszystko. Niby zachowałam dużo dobrych zwyczajów (tylko ciemne pieczywo w niewielkich ilościach, durum, ciemne ryże, kasza,
smażenie na smalcu, ryby, pieczenie), ale nie trzymałam proporcji, zdarzała się pizza, słodycze, alkohol. Dziwiło mnie, że jem podobnie jak szczupłe koleżanki, a ważę w okolicach 100kg. W tym roku od kwietnia do teraz jeżdżę do pracy 15km rowerem, ale nie drga waga i centymetr ani o kawałeczek.
5 miesięcy temu trafiłam do endokrynologa. Jestem leczona na niedoczynność oraz hiperinsulinizm.
Na początku roku przeszłam operację oka. Mam odwarstwianie siatkówki. Jedynym ruchem, jaki rekomenduje okulista jest właśnie rower bez szaleństw, marszobiegi bez szaleństw i basen bez szaleństw. Czy w związku z tym mam w ogóle coś do roboty na tym forum, które jest SPORTOWE?
Chcę zmienić swoje ciało i poprawić stan zdrowia. Wiem, że potrzebuję pomocy, liczę na to, że mogłabym być jedną z Was. Czy otrzymam tutaj pomoc w mojej walce?
Wklejam jeszcze miski na dziś i jutro.