Słaba psychika na ulicy

Im bardziej wgłębiam się w zasady karne dotyczące obrony koniecznej tym większy pesymizm ogarnia. Na ch...j my się uczymy sambów, combatów, boksów, rozwalania 20 desek, walki nożem, kataną, kolczykiem, heel hocków i tony tych wszystkich śmiertelnie destrukcyjnych technik skoro w sytuacji zagrożenia życia nie możemy więcej niż zranić takiego pacana. Powinno być tak jak na Dzikim Zachodzie: ktoś pierwszy wyciągnął na mnie rewolwer, mam prawo go zastrzelić i nikt mnie nie osądza. A nie że typ wyskakuje z pięściami i nożem, chce mnie skroić, a ja nie mam prawa go połamać bo uszkodzę gnoja. Ktoś chce mnie napaść? Ok, ale niech będzie gotowy, że mogę rozkwasić jego durną mózgownicę o krawężnik suplesem. Szkoda że każdy kolejny rząd za grosz nie chce zająć się nowelizacją KK właśnie pod kątem ofiary, a nie agresora. Nie powinno być czegoś takiego jak przekroczenie obrony koniecznej - ktoś mnie atakuje, łamię go, tak chcę i jak chcę. A jak ktoś nie chce dostać kulki to niech siedzi spokojnie

temat obrony koniecznej to inna bajka. To nie jest tak ze nic nie wolno, wolno, wolno dużo ale granica jest bardzo cienka. trzeba wiedziec nie tylko jak przetrważ konfrontacje ale i co i jak mówić póxniej - a o tym wielu tzw instruktorów zapomina. W polskich warunkach wiele tzw "combatowych" technik moze z powodzeniem zaprowadzić Cie do sadu, ale trzeba mysleć - ulica to nie pole walki, Polska to nie Izrael czy USA i to co tam jest dozwolone wcale w Polsce nie musi być "dozwolone" Natomiast pamiętaj że walka zaczyna sie na ulicy a kończy w sadzie - na żadnym etapie nie możesz przegrać, to takie moje motto które przejąłem od bardzo mądrego policjanta ze Szwecji, dlatego wale z liścia i nie kopie leżącego.

Gats- jest takie mądre przysłowie: " Lepiej, żeby mnie dwunastu sądziło, niż sześciu niosło". Odnajdziesz tu odpowiedź co w danym momencie podczas obrony koniecznej jest ważne.

Ja sie z tym poglądem nie zgodzę. Tez mi się tak wydawało do pierwszej sprawy, teraz się wyleczyłem z tego. Na podjecie decyzji o tym jak sie bronic niejednokrotnie masz ułamki sekund, prokuratura ma miesiące na interpretacje, a perspektywa lat za kratami nie jest szczególnie ciekawa.

Każdy ma prawo do własnego zdania.Ja jednak mimo wszystko wolałbym przekroczyć granice obrony konecznej i mieć perspektywę siedzenia w więzienia z szansą na wcześniejsze wyjście, niż wąchać kwiatki od spodu, bądź żyć z dużą utratą zdrowia.

A ja uważam że można sie skutecznie bronić w granicach przewidzianych prawem, trzeba tylko myśleć, tym bardziej ze to nie Ty będziesz oceniał czy i jak znacznie przekroczyłeś granice obrony koniecznej...