AKorr
Witam wszystkich użytkowników i operatorów sdf.pl
Pewnie nie zdziwi Was fakt, że będzie to mój pierwszy post na forum a jednocześnie będzie zawierał prośbę o doradzenie w kwestii pracy nad samym sobą, więc żeby nie przeciągać:
Dokładnie trzynaście miesięcy temu mając 171 cm wzrostu dobrnąłem do magicznej liczby 78 kg żywej masy i jak zapewne niektórzy się domyślają, mięśni było pośród nich tyle coby umożliwić mi tylko i aż poruszanie się o własnych siłach. Stres i inne alkohole tak na mnie wpłynęły (gdyż na stres reagowałem pochłanianiem pokarmu, a alkohol sam się wpraszał co jakiś czas). Wtedy coś mnie tknęło, czułem się źle ze sobą w stanie do jakiego się doprowadziłem i pomyślałem sobie, że czas na zmiany. Zajrzałem więc tutaj, jednakże nie mając za wiele możliwości kontaktu internetowego, gdyż pracuję na statkach, skopiowałem parę pierwszych lepszych tematów i wyjechałem na kontrakt. Żeby skrócić tę opowieść, przeczytałem tematy niejakich kermita i georgu o HIIT, ACT i FBW. Z racji tego, że moja praca to codzienna praca fizyczna i umysłowa, to nie mogąc pozwolić sobie na zbyt intensywne ćwiczenia, zwłaszcza, że mam pod sobą 24 ludzkie życia i muszę być zawsze wypoczęty tak bardzo jak tylko się da (jeden błąd może słono kosztować) - zacząłem miksować wpisy z tychże tematów, jednego dnia robić jedno, drugiego drugie, itd. Nie rozpiszę tu niczego, bo nie był to żaden plan. Jedyne co było stałe, to od 20 do 40 minut na siłowni, potem bezpośrednio 10-20 minut biegu i wieczorem 20-40 minut biegu. Nie używałem żadnej suplementacji, bo nie znam się i nie miałem możliwości dokształcenia a tym bardziej zaopatrzenia się. Posiłki regularnie jak w zegarku, 10/12/17/20 (generalnie aktywny jestem do północy), bez specjalnej diety bo też się nie znam, jedyne co zastosowałem to ŻMaC, czyli Żryj Mniej a Częściej. Napomnę, że omijam prawie całkowicie smażone potrawy, ziemniaki i tłuste zupy. Zjadam makarony, biały ryż (niestety, nie mamy w zaopatrzeniu brązowego, a nie jest to hotel, jesz co robią), warzywa i owoce. Do tego oczywiście praca w warunkach nierzadko ciężkich (w Afryce jest teraz 43 stopnie w słońcu i to nie na równiku). Wynik jest taki, że w trzynaście miesięcy, udało mi się pozbyć 18 kg. Można? Można. Moja prośba zaś dotyczy o radę co zrobić teraz, gdyż nie ma zielonego pojęcia.
Dodaje zdjęcia z dnia dzisiejszego.
Obwód w pasie to między 80 cm a 78 cm (nie mogę do końca stwierdzić, bo używam miarki technicznej, nie mam innej).
Waga 60,15 kg (sprzed godziny)
Kwestia tego, że na brzuchu nadal zalega nieco tkanki tłuszczowej, nie wiem czy redukować dalej, tym razem dopalając się czymś w roli pomocy (jeżeli tak, to czym). Moim generalnym założeniem na dłuższy czas (rok/dwa lata) jest obniżenie % body fat najniżej jak będę w stanie (bez kulturystycznych zapędów), potem nabranie jak najwięcej suchej masy (bez kulturystycznych ani wojowniczych zapędów, raczej chcę nieco lepiej wyglądać) a potem ewentualnie jak nadejdzie taka możliwość, wyrzeźbić co zdobędę. Chyba, że źle się zapatruję, robię coś nie tak (oczywiście brak zbilansowanej diety i planu ćwiczeń to już zło, ale w tym właśnie celu piszę), powinno być odwrotnie? Oraz czy istnieją zestawy ćwiczeń, które są krótkie czasowo (w sensie nie wymagają paru godzin dziennie) ale skuteczne?
Za wszelkie odpowiedzi niechaj bogowie zapłacą (życzę, żeby byli posiadaczami Mastercard).
Pozdrawiam,
AKorr
Pewnie nie zdziwi Was fakt, że będzie to mój pierwszy post na forum a jednocześnie będzie zawierał prośbę o doradzenie w kwestii pracy nad samym sobą, więc żeby nie przeciągać:
Dokładnie trzynaście miesięcy temu mając 171 cm wzrostu dobrnąłem do magicznej liczby 78 kg żywej masy i jak zapewne niektórzy się domyślają, mięśni było pośród nich tyle coby umożliwić mi tylko i aż poruszanie się o własnych siłach. Stres i inne alkohole tak na mnie wpłynęły (gdyż na stres reagowałem pochłanianiem pokarmu, a alkohol sam się wpraszał co jakiś czas). Wtedy coś mnie tknęło, czułem się źle ze sobą w stanie do jakiego się doprowadziłem i pomyślałem sobie, że czas na zmiany. Zajrzałem więc tutaj, jednakże nie mając za wiele możliwości kontaktu internetowego, gdyż pracuję na statkach, skopiowałem parę pierwszych lepszych tematów i wyjechałem na kontrakt. Żeby skrócić tę opowieść, przeczytałem tematy niejakich kermita i georgu o HIIT, ACT i FBW. Z racji tego, że moja praca to codzienna praca fizyczna i umysłowa, to nie mogąc pozwolić sobie na zbyt intensywne ćwiczenia, zwłaszcza, że mam pod sobą 24 ludzkie życia i muszę być zawsze wypoczęty tak bardzo jak tylko się da (jeden błąd może słono kosztować) - zacząłem miksować wpisy z tychże tematów, jednego dnia robić jedno, drugiego drugie, itd. Nie rozpiszę tu niczego, bo nie był to żaden plan. Jedyne co było stałe, to od 20 do 40 minut na siłowni, potem bezpośrednio 10-20 minut biegu i wieczorem 20-40 minut biegu. Nie używałem żadnej suplementacji, bo nie znam się i nie miałem możliwości dokształcenia a tym bardziej zaopatrzenia się. Posiłki regularnie jak w zegarku, 10/12/17/20 (generalnie aktywny jestem do północy), bez specjalnej diety bo też się nie znam, jedyne co zastosowałem to ŻMaC, czyli Żryj Mniej a Częściej. Napomnę, że omijam prawie całkowicie smażone potrawy, ziemniaki i tłuste zupy. Zjadam makarony, biały ryż (niestety, nie mamy w zaopatrzeniu brązowego, a nie jest to hotel, jesz co robią), warzywa i owoce. Do tego oczywiście praca w warunkach nierzadko ciężkich (w Afryce jest teraz 43 stopnie w słońcu i to nie na równiku). Wynik jest taki, że w trzynaście miesięcy, udało mi się pozbyć 18 kg. Można? Można. Moja prośba zaś dotyczy o radę co zrobić teraz, gdyż nie ma zielonego pojęcia.
Dodaje zdjęcia z dnia dzisiejszego.
Obwód w pasie to między 80 cm a 78 cm (nie mogę do końca stwierdzić, bo używam miarki technicznej, nie mam innej).
Waga 60,15 kg (sprzed godziny)
Kwestia tego, że na brzuchu nadal zalega nieco tkanki tłuszczowej, nie wiem czy redukować dalej, tym razem dopalając się czymś w roli pomocy (jeżeli tak, to czym). Moim generalnym założeniem na dłuższy czas (rok/dwa lata) jest obniżenie % body fat najniżej jak będę w stanie (bez kulturystycznych zapędów), potem nabranie jak najwięcej suchej masy (bez kulturystycznych ani wojowniczych zapędów, raczej chcę nieco lepiej wyglądać) a potem ewentualnie jak nadejdzie taka możliwość, wyrzeźbić co zdobędę. Chyba, że źle się zapatruję, robię coś nie tak (oczywiście brak zbilansowanej diety i planu ćwiczeń to już zło, ale w tym właśnie celu piszę), powinno być odwrotnie? Oraz czy istnieją zestawy ćwiczeń, które są krótkie czasowo (w sensie nie wymagają paru godzin dziennie) ale skuteczne?
Za wszelkie odpowiedzi niechaj bogowie zapłacą (życzę, żeby byli posiadaczami Mastercard).
Pozdrawiam,
AKorr
Krzysztof Piekarz
misiekox23
