Około 2 tygodnie temu miałem trening skocznościowy, dużo dynamicznych ćwiczeń, skok w dal z miejsca rozbiegu, na skrzynie itd. także na koniec trochę skipy robiłem. Po treningu wydawało się że jest ok jednak lekko czułem brzuch. Nastęnego dnia jak się obudziłem czułem już dość kujący bół przy spinaniu mięsi brzucha i uciskaniu. Był to ból punktowy (chyba można tak powiedzieć?) jednego z mięsni brzucha po lewej stronie i nad pępkiem (przepraszam, ale nie znam się ;/), wydawało mi się że chyba dziwny zakwas więc chodizłem jeszcze tydzień na treningi. Wszystko w miarę ok, troche pobolewało, ale delikatnie. Postanowiałem sobie zrobić 7 dni przerwy, w tym czasie nic nie czułem. Wczoraj byłem znów na treningu, robiłem trochę brzuszków i podciąganie nóg w zwisie i nic nie czułem podczas ćwiczeń, ale później nawet mnie bolało lekko jak nie dotykałem ale nie spinałem, po godzinie przeszlo, ale nadal trochę czuje jak spinam. ;( Co to moze być i dlaczego tak długo się utrzymuje? czu powiniem posmarować jakąś maścią? Dodam że w tym tyg przerwy ze 3 razy polewałem lodowatą wodą po wcześniejszym rozgrzaniu ciepłą (nie wiem czy ok ;/)
Bardzo proszę i radę, z góry dziękuję i pozdrawiam ;)