Kupiłem już Dicloziaję, bo wkurzający to przypadek. Otóż boli mnie bark, ale raczej staw wewnątrz, niż jakieś ścięgno (cholera zresztą wie). Dzieje się tak generalnie tylko w jednej pozycji - kiedy mam lewe ramię wyciągnięte przed siebie (równolegle z podłożem) i przesunę je w prawą stronę. Tak, jakbym chciał lewym palcem wskazującym pokazać komuś coś po prawej i skierował tam rękę.
Przeszkadza to bardzo w nocy, gdy ból się nasila. Wystarczy, że położę się na lewej stronie i obrócę na drugą stronę ale robią to twarzą do poduszki. Wtedy wyginam w ten sposób ramię, że zostaje ono za mną, przy prawym ramieniu.
Jest też problem gdy śpię na prawej stronie, kiedy np. lewe ramię położę obok prawego, czyli znów ten sam ruch. W nocy potrafię obudzić się z mocnym bólem, przypominającym uraz stawu. A mam problemy ze stawem w lewym kolanie, więc wiem co mówię.
Odpuściłem treningi barków, klatki piersiowej, pleców. Zostawiłem biceps/triceps (uważnie, aby przypadkiem nie zaangażować barków), brzuch, nogi, przedramiona. Staram się ograniczać ruchliwość lewej ręki, ale co ciekawe nie boli mnie bark wtedy, kiedy wykonuję inne czynności. W dodatku ból ustępuje nieco, gdy podniosę rękę w górę, lub po skosie - w górę i w lewo.
Niestety od 3 dni ból się nasila, szczególnie w nocy. Miał ktoś z Was podobny problem? Czy Dicloziaja 4x dziennie + nie przemęczanie ręki mogą coś zdziałać? A może od razu lecieć do ortopedy?