Dieta: Nie podoba mi się do końca śniadanie, ale akurat nie miałam nic innego do jedzenia w domu, a nie miałam czasu, żeby skoczyć do sklepu... więc jest, jak jest, ale chyba nie tragicznie :) Przynajmniej dżem domowej roboty.. Mam problem z wymyślaniem źródeł białka, nie wiem, czy zwiększyć po prostu ilość mięsa, czy nabiału?
Trening: Będę chodzić 2 razy w tygodniu, w poniedziałki i czwartki. W piątki mam wf, ale to dość lekkie ćwiczenia.
Wybrałam "trening dla zielonych", póki co 2 serie po 15.
Rozgrzewka- rowerek 10 minut, rozciąganie.
1. Rozpiętki na maszynie
2. Wyciskanie sztangielek leżąc na ławce skośnej
3. Przyciąganie drążka wyciągu górnego do klatki nachwytem
4. Wyciskanie sztangielek siedząc
5. Prostowanie tułowia na ławeczce
6. Uginanie ramion ze sztangielkami (naprzemienne)
7. Prostowanie ramion na wyciągu
8. Prostowanie nóg siedząc
9. Uginanie nóg leżąc
10. Przywodziciele na ginekologu
11. Odwodziciele j.w.
12. Wspiecia na palce siedząc
+Bieżnia 25 minut, 3.5 km
Pytanie: Czy chodzenie 2x w tygodniu wystarczy, czy powinnam jednak zwiększyć do 3x w tygodniu?
Nie zrobiłam przywodzicieli i odwodzicieli, bo nie ma tych maszyn na mojej siłowni- czym mogę zastąpić te ćwiczenia?