otóż stosuję trening interwałowy na rowerku stacjonarnym, w cyklu 3min luz 1min "max".
Pisze się o 3 treningach tygodniowo po 5-25min ..
Otóż "mój problem" polega na tym, że ja stosuje trening interwały 2 razy dziennie, po ~40minut, codziennie, z 1-2dniami przerwy w tygodniu.
Powiem tak, "daje rade", ostatnie ~10min to już męczarnia i patrzenie na stoper aż dobije 40min, jednak nie mam problemu z systematycznym powtarzaniem tego treningu.
Mimo że nic nie czuje, żadnych specjalnych zakwasów (raz miałem, już wyleczone) etc. Czy jednak nie przesadzam? Może lepiej rozbić to na 3x 25min dziennie? - ludzie w sieci polecają 1 taki trening.. co 3 dni ..
Ja mam wręcz nadmiar energii i chęci do tego treningu. Czy interwał w takiej dawce jest zdrowy? Czy może lepszy efekt będzie, jeżeli ograniczone go? Jeżeli tak to do ilu?
Poprostu wszędzie piszą o max 25min treningu, niektorzy jeszcze o 48h przerwy między treningami - na moje checi i ambicje to stanowczo za mało - a może powinienem się ograniczyć, bo szkodze samemu sobie? Czemu tak rygorystycznie ludzie piszą że MAX 25min? Co jest złego w przedłużaniu tego treningu?
Z góry dzięki za pomoc :)
edit. Facet, 17lat.
edit2. Znalazłem też taką proadę na tym forum: " nie zaczynajcie odrazu od 10 interwałów bo się zajedziecie i trneing nie spełni oczekiwań.
" - zacząłem od 10, do tego z 1min "maxem", zamiasr 15s o którym bywa mowa, i nie czuję się "zajechany" - chyba że te ostatnie minuty .. :)
Zmieniony przez - Kirigato w dniu 2014-01-17 00:03:45